Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Tadek w 29.08.2017, 18:51
-
Witam.
Może ktoś z Was pamięta jak wiosną tego roku zarybiłem jeziorko narybkiem lina...
Jeziorko ma kształt zygzaka o długości około 1 km i średniej szerokości 100m. Nie jest to zbiornik PZW. Należy do skarbu państwa. Średnia głębokość 2m (-0,5m; + 1...1,5m - zależnie od stanu wód gruntowych i ilości rocznych opadów). Z roślinności pływającej jest dużo rdestu, trochę grążeli i nenufarów. W wodzie rogatek i glony. Dokoła tatarak, itp. zielsko.
Zbiornik ten, w zasadzie, opanował karaś srebrzysty. Są to głównie sztuki po 0,5-0,8 kg (mniejszych i większych na razie nie trafiłem). Jest sporo wzdręgi, ślady małego okonia. No i mój lin.
Chciałbym nieco urozmaicić rybostan...
Czy dobrym pomysłem będzie wpuszczenie do tego jeziorka kilkunastu sztuk jesiotra/bestera... czy jak tam nazywa się hodowlany mieszaniec?
I drugie pytanie.
Łowię też w małym, zamulonym stawie o kształcie elipsy, o wymiarach 100 x 50 m. Średnia głębokość 2m (+/- 0,7...1,0m w zależności od rocznych opadów). Jest tam niesamowita ilość skarłowaciałego karasia (max. 20-25 cm, oczywiście srebrzystego), wzdręgi i małego lina (max 15-20 cm i póki co, nie trafiłem tam większego). Kłopot jest w tym, że staw jest bardzo, ale to bardzo zarośnięty rogatkiem i nenufarem. Teraz, w końcu sierpnia, są tam dywany pływającego i podwodnego zielska. Jakieś 75-85% powierzchni wody.
Czy dobrym pomysłem będzie wpuszczenie tam około 10 szt. amura celem "prześwietlenia z zielska" i około 10-15 szt. okonia celem przerzedzenia liczebności rybostanu?
W mojej okolicy amur 20-25 cm jest po 6 zł/szt., a "jesiotr" tej samej wielkości po 25 zł/szt.
Cokolwiek ktoś podpowie?
-
Ja tam się nie znam ale na Karasia 10 cm i więcej to Szczupak nie był by lepszy? Skubaniec szybko rośnie i po 2/3 latach może i te 20 cm na śniadanie spożywać.
P.S. Żebym miał w okolicy takie bajorko nie należące do PZW sam bym też zarybił sobie wodę.
-
A czy aby podrośnięty szczupak nie za bardzo lubi zjadać liny (moje ukochane ryby)? Tak słyszałem. Nie wiem.
A drugie: czy szczupak przetrwa zimową przyduchę w małym, mulistym stawie? (Co prawda zimy w mojej okolicy od dekady są jakieś takie lekkie).
-
Pewnie lubi też liny, nie znam się ale okoń nie da rady 15cm karasiowi, a duży okoń to dziś jak yeti każdy słyszał a nikt nie widział. Poza tym jak jest dużo karasia to po co szczupak ma się za linem uganiać.
-
Na pewno wpuszczenie kilku szczupaków jest dobrym pomysłem. Nie martw się że zjedzą liny, na pewno na pierwszy ogień pójdą karasie. Szczupak najchętniej atakuje ryby mające 1/3 jego długości a w takim jeziorku raczej nie osiągną rozmiarów metrowych . Poza tym w razie gdyby był problem łatwo późną jesienią wyłowić nadmiar szczupaka wędką
Jeśli chodzi o amura nie radzę przesadzić z ilością tych ryb, z tego co pamiętam powinno się wpuszczać 6 szt na hektar wody , wtedy nie dadzą rady zeżreć wszystkich roślin. Kiedyś łowiłem przez kilka lat na niedużej 4 hektarowej gliniance gdzie przed wpuszczeniem amurów ( około 50 sztuk) 75% lustra wody było zarośnięte , po 5 latach nie było kompletnie żadnej roślinki w wodzie co spowodowało zanik możliwości naturalnego tarła większości ryb a amury nauczyły się nawet zjadać trzciny porastające brzegi . W takiej ,,łysej" wodzie na pewno zaniknie lin
Okoń też nie jest złym pomysłem ale bardzo powoli rośnie , może pomóc jedynie w redukcji wylęgu i malutkiego narybku
-
Zakładam, że to są Twoje stawy lub je dzierżawisz.
Pierwszy staw:
Może jesiotra naturalnego dla Polski?
Może być droższy i nie wiem jak z dostępnością oraz rozmnażaniem - nie miałem do czynienia z jesiotrami poza talerzem.
Karasie odłowić na wędkę lub wędką elektryczną bo nie chcesz w siatce mieć innych gatunków chyba, że nie przeszkadza Ci to ale to męczenie ryb.
Niestety karasie srebrzyste trzeba tępić. Fajne ryby ale ich populacja za szybko rośnie.
Drugi staw:
Na karasia stosowałbym mieszankę czyli szczupak i jednego suma. Suma już większego powiedzmy 3 kg i jednego by się nie rozmnożył. Później można odłowić bo to jeden nie cała chmara. Można kuszą z nurkiem no sposobów jest wiele :D
Nie wiem czy przeżyją przyduchę ale karasia jeżeli jest tyle to może odłowy czyli siatka+wędki (w tym elektryczna) i zawody kto złowi więcej a później dogadać się z kimś np. jakimiś stołówkami dla uboższych i tam dostarczać ryby, zoo, pasza dla świń i inne.
Amur ma plus, że nie rozmnaża się ale zje na początku najcenniejsze rośliny a zacznie pewnie od tataraku, dopiero później następne ale i tak za**a wodę odchodami.
Lepiej jest wynająć ciągnik i przejechać z doczepionymi "grabkami" po dnie a przy powierzchni siatką z łódki na głębokość 1 metra Tą zielonkę "sprzedać" rolnikowi jako nawóz na łąkę jeżeli by chciał.
Najlepiej byłoby dogadać się z jakimś rolnikiem co hoduje trzodę i powiedzieć co i jak. Ciągnikiem trzeba co parę lat poprawiać.
Zapewne za karasie dostarczy np. kukurydzę dla ryb.
-
U mojego znajomego szczupaki w ogóle nie pomogły na plagę japońców. Pomogły 3 niewielkie sumy... wyrąbały wszystko :) Po odłowieniu ich zarybił linem i karasiem złocistym i ma teraz naprawdę piękne rybki. Jakiś fachowiec mu mówił, że sumy w stawie potrafią przyrosnąć na masie 1 kg po zjedzeniu ok. 15 kg ryb. Po ponad roku nie miał prawie w ogóle ryb w stawie.
-
Jeziorka i stawu nie dzierżawię. Są ogólnie dostępne, choć niewielu na nich łowi. Ciężki dostęp, trudne zbiorniki.
W tym i poprzednim sezonie wędkowałem głównie na wodach PZW Szczecin i okolice. I co? I wielka pustynia! Wody ogrom, ale trzeba po niej pływać zygzakiem, bo tyle jest pozastawianych sieci. Napiszę to jasno i wyraźnie: PIEPRZYĆ PZW! Stąd pomysł na jeziorko i stawik. Chcę zaryzykować (może i naiwnie) trochę trudu, aby mieć gdzie połowić. Skorzystają też inni. Może, z czasem...
Wszystkim dziękuję za podpowiedzi i opinie.
Teraz mam sporo do przemyślenia. :)
-
Jedna rzecz w tym przedsięwzięciu jest najważniejsza. Musisz działać jak cichociemny. Jeśli tylko ktokolwiek się dowie, że pływają tam jakieś normalne ryby, masz pozamiatane. Przyjdą z wędkami, sieciami, prądem, dzidami... Wszystko wytłuką.
-
Dzierżawa wody to jest koszt prawie zerowy. Nie masz czasem znajomych zapaleńców z którymi mógłbyś taką wodę wydzierżawić?
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Tak tylko jak się ktoś dowie że koledzy o tą wodę dbają i zarybiają to mam czarną wizję.. Chyba że jest dużo większe grono zapaleńców i dogodna lokalizacja by stworzyć coś na wzór sekcyjnych. No chyba że w okolicy nie ma mięsiarzy :P
-
No chyba że w okolicy nie ma mięsiarzy :P
Niestety, to nie ten kraj ;)
Mięsiarze w postaci staruszków w gumiakach są. Mało, rzadko, ale jednak.
Dzierżawa nic nie da, bo jakiekolwiek tabliczki i informacje musiałyby być, a to by oznaczało, że ktoś dba o zbiornik/i, więc jest ryba, więc byłoby więcej wędkarzy.