Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Nasze wyniki nad wodą => Wątek zaczęty przez: Mario1988 w 21.10.2017, 23:41
-
Znalezione w necie i świeże niczym bułki w poniedziałek :P
http://www.sport.pl/inne/7,64998,22545567,nowy-rekord-swiata-karp-49-kg-z-wegierskiego-lowiska-euro-aqua.html
-
Czytając niektóre komentarze to mam ochotę się porzygać - w tym kraju nigdy nie będzie dobrze >:O >:O >:O
-
Czytając niektóre komentarze to mam ochotę się porzygać - w tym kraju nigdy nie będzie dobrze >:O >:O >:O
Szczerze jeszcze nie czytałem, ale zaraz zerknę. Po Twoim komentarzu już wiem co tam znajdę...
-
Ciekawe czemu tylko na tym łowisku karpie rosną takie duże. W Polsce można tylko pomarzyć o 40 kg karpiu.
Co do komentarzy to faktycznie niektóre poniżej wszelkiej krytyki....
-
Kawał ryby :o
-
Ciekawe czemu tylko na tym łowisku karpie rosną takie duże. W Polsce można tylko pomarzyć o 40 kg karpiu.
Co do komentarzy to faktycznie niektóre poniżej wszelkiej krytyki....
Dla mnie to dość szczególny rekord. Na tym łowisku nęci się tonami pelletów. Tonami! Dlatego ryby rosną tak wielkie. To przypomina zawody w hodowaniu najbardziej tłustej świni :)
-
Dokładnie... Ten karp wygląda jak piłka...
Wysłane z mojego GT-I8190 przy użyciu Tapatalka
-
Szpileczka i wybuch; takie ma się wrażenie.
-
Patrząc na tego karpia to rzeczywista masa tego osobnika to pewnie jakieś 45 kg. Zobaczcie jaki ma nabity brzuch od żarcia. Raz tak myślałem że gdybym zlowil karpia 44 kg i brakuje 2 kg do rekordu Polski to otworzył bym mu pysk i nastąpi 2 kg żarcia i wtedy bym zważył, bo wagę takich osobników podaje się z rzeczywistą masa ryby + tone żarcia jaką zjadł.
Oczywiście z tym napychaniem to żart.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
-
Widocznie dobrze Mu jak rośnie :)
-
Opis dotyczący poprzedniego rekordu:
"Czytając dalej, Warren opisuje strategię łowienia oraz... nęcenia - jeśli można to tak nazwać. Tutaj niejednemu z Was zjeży się włos na głowie.
Przez dwa tygodnie Warren wraz ze swoim partnerem zużyli 700 kg zanęty – kulki, ziarna oraz pellet. Ciężko, ale jakoś to jeszcze można zrozumieć. Natomiast kolejna informacja to czyste szaleństwo!
Zdaniem Warrena, gdyby nie wcześniejsze „nęcenie” łowiska przez dwa dni, które wykonał właściciel (prawdopodobnie na ich prośbę) zanętą w ilości 5 TON!, mogliby nie zrobić takiego wyniku..."
źródło: http://swiatkarpia.com/news/wstrzasajaca-ilosc-zanety-i-karp-42-kg/381
-
O rekordach z Euro Aqua jest też tutaj :D
https://splawikigrunt.pl/nowinki-ze-swiata/wiesci-ze-swiata/granica-absurdu
-
Opis dotyczący poprzedniego rekordu:
"Czytając dalej, Warren opisuje strategię łowienia oraz... nęcenia - jeśli można to tak nazwać. Tutaj niejednemu z Was zjeży się włos na głowie.
Przez dwa tygodnie Warren wraz ze swoim partnerem zużyli 700 kg zanęty – kulki, ziarna oraz pellet. Ciężko, ale jakoś to jeszcze można zrozumieć. Natomiast kolejna informacja to czyste szaleństwo!
Zdaniem Warrena, gdyby nie wcześniejsze „nęcenie” łowiska przez dwa dni, które wykonał właściciel (prawdopodobnie na ich prośbę) zanętą w ilości 5 TON!, mogliby nie zrobić takiego wyniku..."
źródło: http://swiatkarpia.com/news/wstrzasajaca-ilosc-zanety-i-karp-42-kg/381
W tym wszystkim, co zakrawa na szaleństwo, zastanawia mnie fakt ile tam musi być takich "odkurzaczy", że ta woda nie skwaśniała i nadaje sie w ogóle dla jakichkolwiek ryb. Jeżeli dla dwóch wędkarzy wrzucono prawie 6 ton, a zapewne wędkarzy tam nie mało, przyjmując nawet, ze każdy wrzuci 100kg karmy... (tam dno to chyba z samego żarcia jest :P ) dla mnie to nie do wyobrażenia - w skrócie - masakra jakaś :o
-
Aż mi się wierzyć nie chce że ludzie płacą taką kasę żeby tam łowić i do tego z rocznym wyprzedzeniem. A te ilości wwalonej paszy.... no cóż, nigdy nie rozumiałem nawiedzonych karpiarzy. ;)
-
Panowie; jeżeli to co piszą jest prawdziwe; to złowili ponad tonę ryb; a to zmienia postać rzeczy.
-
Węgrzy muszą tam robić niezły biznes na bogatych i napalonych karpiarzach.
Kolejna granica absurdu / szaleństwa została przez człowieka przekroczona.
Teraz pewnie każdy tam marzy o karpiu 50 kg.
-
Węgrzy muszą tam robić niezły biznes na bogatych i napalonych karpiarzach.
Na szczupaki do Szwecji, sumy do Hiszpanii, na karpie na Węgry będą co bogatsi jeździć a tym ze szczupłym portfelem pozostaną tylko wody PZW w kraju i z leszcza 30cm będą zadowoleni
-
A mamy jedne z piękniejszych wód w Europie i ci wszyscy ludzie powinni zostawiać grube miliony u nas. I gdyby w tym kraju podjąć normalne działania, to Warmia i Mazury dostatnio by z tego żyły.
-
Warmia i Mazury powinny opływać w dostatku a jak jest to każdy z Nas dobrze wie :( - odpowiednia gospodarka przez lata doprowadziła do wyniszczenia tylu wód że szok >:O
-
Obrzydlistwo taki karp. Bleee...
(usunąłem jego zdjęcie, ponieważ wykrzywiał w mojej psychice wizerunek ryby)
-
Masakra :facepalm: nie podoba mi się to, w jakim kierunku to wszystko zmierza. Jak tuczniki na rzeź :(
-
Piotrek tuczniki na żeś to karpki handlowe...biedne albo koncza na patelni albo sa maltretowane na komercjach.....
Zauwaz ten kolos to moze byc ale nie musi byc tym z 2014 ktorego zlowili...
Takie wieprze raz na sezon sie skusza....
A magiczne 50 kg to pewnie na wiosne wyladuje na macie.....
Edycja administratora:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1878.0
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2757.0
-
Ciekawe ile towaru poszło do wody na zasiadce, ile tam ładują wędkarze, ile właściciel..
-
Warto też zwrócić uwagę na to, jak różne są upodobania wędkarzy. Zobaczcie, jak bardzo Ci wędkarze się cieszą ze swojej zdobyczy. Niesamowita radość z tego rodzaju wędkowania.
To pokazuje, że wielu z nas inaczej postrzega wędkarstwo i czerpie radość z innych rzeczy. Widać to też doskonale na forum. Pewnie tak być powinno :)
-
Patrzę na to zdjęcie ze smutkiem. Typowy przykład pogoni za królikiem, który nakręciła komercyjna część karpiarskiego świata. Mam takie wrażenie, że właściciele łowiska krzywdzą ich mieszkańców. Biznes ponad wszystko. A ja byłbym przeszczęśliwy, gdybym złowił w rzece kilkunastokilogramowego, smukłego sazana.
PS. Z całym szacunkiem, ale idiotyzmem jest mówić o sobie "podrywacz", skoro na dupy chodzi się do burdelu.
-
Masakra :facepalm: nie podoba mi się to, w jakim kierunku to wszystko zmierza. Jak tuczniki na rzeź :(
W kierunku protez. Karp jest w Polskich wodach protezą innych ryb. Ludzie to kupili, a PZW jest szczęśliwe.
-
Węgrzy muszą tam robić niezły biznes na bogatych i napalonych karpiarzach.
Kolejna granica absurdu / szaleństwa została przez człowieka przekroczona.
Teraz pewnie każdy tam marzy o karpiu 50 kg.
http://www.euro-aqua-fishing.at/main_site/index-old.htm
http://www.aboutcarp.co.uk/euro-aqua.html
http://carpfishinglakes.com/item/euro-aqua/
Z tych linków wynika, że cały tydzień łowienia zwykle kosztuje około 700 euro, zaś 300 euro weekend z wyżywieniem. Natomiast cały tydzień, ale "all inclusive" z internetem, telewizją itp. 1400-1600 euro czyli na dziś ponad 6 tysięcy złotych. 100 euro kosztuje sama licencja.
Przy czym można jedynie nęcić towarem wyprodukowanym przez właściciela łowiska 10 - 14 euro za kilogram.
-
Najbardziej szczęśliwy jest karp. Żrąc, potrafi wbić się w namuł na 20-30 cm. Szczególnie przy kapelonach. Kapelony więdną, bo ich system korzeniowy został nagi, a liny przestają się bzykać, bo zabrano im dom schadzek. Wtedy do akcji dołącza się horda wygłodzonych ślimaków...
Każdy idiota potrafi zabić ekosystem. Ale kto potrafi to odbudować?
-
Warto też zwrócić uwagę na to, jak różne są upodobania wędkarzy. Zobaczcie, jak bardzo Ci wędkarze się cieszą ze swojej zdobyczy. Niesamowita radość z tego rodzaju wędkowania.
To pokazuje, że wielu z nas inaczej postrzega wędkarstwo i czerpie radość z innych rzeczy. Widać to też doskonale na forum. Pewnie tak być powinno :)
Kiedyś, niemal krótko na początku S&G. Ktoś wstawił zdjęcie lina. Ta ryba, była strasznie wybrzuszona, dla Mnie, była kaleką. W tedy, również powstała dyskusja j/w.Z Mateuszem, byliśmy również po przeciwnych stronach barykady, bo stwierdziłem że to strasznie nie naturalne. Bodaj że Grzesiek(Grześ 77), stanął po mojej stronie. Teraz z racji czasu, widzę że takie rzeczy są nie uniknione. Można to porównać do ludzi. Dokąd o utrzymanie trzeba było się starać. Ludzie wyglądali, jak ludzie. Ale z czasem, jak lenistwo i cywilizacja zabija naturę? Tak ludzie jak i ryby, wyglądają? :facepalm: Jak wyglądają. Lucjan doskonale to zauważył. Tony żarcia na metr kwadratowy.
-
Nie przypominam sobie, żebym ja preferował ten rodzaj wędkowania. Nie wiem też, do czego ma odnosić się fragment "również po przeciwnych stronach barykady" w powyższej wypowiedzi. Z logicznego punktu widzenia należałoby zrozumieć to tak, że również w tej dyskusji podkreślam walory wędkowania w przedstawiony sposób.
Mam nadzieję, że większość jednak dobrze odczytała przesłanie mojej wypowiedzi ;)
Barykady, ataki, obrona nie są moja specjalnością.
-
Osobiście lubię łowić większe karpiki.
Szczególnie cieszą mnie takie dość smukłe pełnołuskie 12 - 15. I jak się da na takie poluję.
Fajna walka (najczęściej z 20 minut, na mniejszym łowisku czasem 15) a i rybka ładna.
Ale kiedyś trafiła mi się pełnołuska 18 i też była ładna i silna.
Z kolei te węgierskie tuczniki wyglądają nienaturalnie i przypominają mi Jabbę z Gwiezdych Wojen.
Albo świnie wietnamskie z internetu lub Rybołówki w Mikołowie. ;)
-
A mnie tam nie przeszkadza, że te potwory wyglądają jak tuczniki. Marzę o tym, aby tam kiedyś uderzyć i złowić takieeego karpia. Podobnie mam ochotę, na zapolowanie na jeszcze większe tuczniki, tylko na rzece Ebro. Tamtejsze sumy również są nienaturalnie wielkie i brzydkie, uwielbiam taką brzydotę i rozmiary. Za kilka lat emerytura, widze te łowiska na moim wędkarskim horyzoncie :fish: :fish: :fish:
-
Dwa dni temu rozmawiałem z chłopakiem, którego Ojciec zabrał na Ebro. Pokazał mi zdjęcia z wyprawy.
Polowali na sumy, ale poszło słabo brały im tylko takie maluchy do 12 kg, jeden większy, ja wiem z 30 kg, może.
Za to karpie ... Moje wymarzone 12 - 18 pełnołuskie. Pełno.
I ładne.
Chyba się skuszę na taką wyprawę raz w życiu. ;)
Na emeryturze ... żony (lata). Mojej mogę nie doczekać ;)
-
Stopień trudności mniej więcej jak wyciągnięcie sera z lodówki. No ale co kto lubi... Ja dziś polazłem z przystawką nad Wisłę. Pogoda przyjazna jak kapral na kacu, przewiało mnie, osty mam w gaciach chyba do tej pory, zjechałem na dudzie z jakiejś skarpy, ubłocony po pas. Jak zobaczyłem wodę, to nawet zanęty nie chciało mi się rozrabiać. Pomoczyłem robaki, brań nie było, dwa przypony zerwałem na jakichś balach. I jestem zadowolony. To pewnie równie dziwne, jak przyjemność z łapania karpiowego tucznika w miejscu, gdzie zanęty jest więcej niż wody...
-
Ta ciągła pogoń za rekordami, wyścig szczurów w promowaniu "najlepszych" kulek na świecie itp. to jedne z czynników, przez które mój zapał do karpiowania zmalał, baaaardzo zmalał. W tym roku byłem na typowej zasiadce karpiowej....raz :( :facepalm:. Tyle dobrego, że złowiłem karpika 14,5 kg. Woda, w której próbuję swoich sił jest bardzo rybna i jeszcze bardziej kapryśna (wręcz k...a nieznośnie). Takie newsy o tucznikach 50 kg już mnie nie podniecają. Jak zwykle są gusta i bezguścia, a o tym ponoć się nie rozmawia...
-
Też miałem podobnie. Opisałem to kiedyś w wątku o naszych wędkarskich historiach (http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2193.0). Różnie to bywa w tym wędkowaniu. Znam kolegów, którzy z zapalonych karpiarzy stali się muszkarzami :) Znam takich, którzy zarzekali się, że nigdy nie postawią nogi na komercji, a teraz ciągle tam wędkują.
Niewykluczone, że panowie, którzy teraz tak cieszą się ze swojego grubego karpia, kiedyś spojrzą na to inaczej. Co do kondycji zdrowotnej takich ryb, to ciężko jednoznacznie powiedzieć. Gdybyśmy tak tuczyli człowieka, to zapewne rozwinąłby on różne powikłania sercowo-naczyniowe i nie dożyłby sędziwego wieku. A jak jest w przypadku ryb? Gdzie jest jakaś granica? Jakiś zalecany BMI? :) To by musiał jakiś ichtiolog się wypowiedzieć.
Faktem jest, że te ilości podawanego do wody pokarmu brzmią nieprawdopodobnie :o