Spławik i Grunt - Forum
MEDIA i MULTIMEDIA => Nasze filmy => Wątek zaczęty przez: Luk w 18.11.2017, 11:56
-
Zapraszam na mój kolejny film, tym razem z UK, z nocnej wyprawy na Tamizę. Chertsey to raczej unikany kierunek przez wielu wędkarzy, ze względu na słabe wyniki ostatnimi latami, prawdopodobnie na skutek kłusowniczej działalności wędkarzy. Jednak zawsze jest to wyzwanie, i właśnie postanowiłem tego dnia spróbować się w innych warunkach :) W te zimne dni warto się cofnąć do ciepłych, sierpniowych nocy...
-
Ooo, jaka niespodzianka. Kawa i oglądam :)
-
Jak zwykle zacny film. :bravo:
-
:bravo: :bravo: :bravo: :thumbup:
-
:bravo: :bravo: :bravo:
Tak pod domkiem mieć taka miejscowke z takimi rybkami.
-
Dzięki Luk za kolejne, świetne filmy. Ja jutro jadę tam porzucać chwilkę na spinning. Ciekawe, co z tego wyjdzie.
-
Lucjan :bravo:
-
Fajny film :bravo:
Dobra akcja z tymi krowami... taki element grozy :)
-
Dzięki! :D
Dodam, że Chertsey pacyfikowali i pacyfikują w dużym stopniu nasi rodacy. Tamiza to jedna z rzek, gdzie problem zabierania ryb jest bardzo duży. Numerem jeden sa Litwini i Polacy. Odławiany jest węgorz (tego wędzą i nawet sprzedają), popularnością cieszy się leszcz - dość łatwy do złowienia, drapieżnik rzecz jasna. Wielu 'naszych' nie chce przyjąć do wiadomości, że nie wolno zabierać ryb, jest spora grupa 'rżnąca głupa', na bezczelnego okradająca wody, łowiąca wg własnego widzimisię. Łowienie na 4 wędki (oczywiście licencje mają na 2) to normalka, na większa ich ilość to rzecz nie rzadka, rekordzista miał ich 10. Podstawą jest biały robak i rurka antysplątaniowa, i łowione są głównie węgorze, leszcze, płoć, okoń. Jest sporo specjalistów od przepisów, twierdzących, ze 'można' zabierać 15 do 25 ryb dziennie! Nie wiem jak można siedzieć w UK lat na przykład 10 i nie znać przepisów :facepalm:
Ciekawą rzeczą jest te to, że Litwini jak i inne 'post-sowieckie' narody lubią wędzoną rybę, np. leszcza. U nich to towar w sklepach, jak konserwy, tutaj też można to czasem kupić! Jestem przekonany, że w wielu przypadkach ryba jest odławiana i wędzona na miejscu, w UK...
Zasobność Trentu polega na tym między innymi, że brakuje na nim odcinków 'free' (jest ich mało), i kluby opiekują się swoimi wodami, kradzież ryb jest więc o wiele mniejsza. Tamiza zaś to rzeka od Staines kompletnie darmowa, wcześniej zaś odcinki darmowe przeplatają się klubowymi. Londyn to potężna aglomeracja, i jest tam sporo emigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, i Tamiza to ich główny cel. Kontrole sa tam sporadyczne, kto wie czy nie rzadsze niż w Polsce :facepalm:
Dlatego taki wynik na Chertsey to spory sukces. Leszcza tam nie ma wcale dużo, to jedna z moich najlepszych sesji. O drapieżniku na Tamizie słyszę też coraz gorsze rzeczy. Jest, ale to nie jest to co dawniej, rybę naprawdę trzeba wypracować. Wielu moich znajomych z PAA obławia te wody, kliku z użyciem pontonów czy łódek. I wyniki nie powalają. To o wiele słabsze wody w porównaniu do Francji (Tamiza)...
-
Lucjan film jak zwykle super :bravo: :bravo: A przy okazji to mam pytanie do Ciebie jak i do kolegów którzy oglądali drugą część.
W przyszłym sezonie już chyba na 100% kilka razy wyskoczę na rzekę i interesuje się takim właśnie zestawem jak w cz. drugiej gdzie widać dobrze jak długi przypon lekko odstaje od łącznika. Gdzie takie elementy zestawu można kupić tylko w UK czy u nas też są dostępne ?. Zaznaczam że koszyki to chciał bym dawać bardzo duże.
-
Mówisz o zestawie z koszykiem tradycyjnym? Wszelkie komponenty mają sklepy, na pewno Drapieżnik. Do wyboru i koloru - Drennan, Korum, Preston, Guru. Quick change bid - jest do montażu żyłki z przyponem (do szybkiej wymiany), zaś koralik z agrafką do montażu koszyka. Do tego stoper (najlepiej Drennan), aby albo samozacinał dobrze lub zatrzymywał liście i inne śmieci.
Od lat obiecuję sobie przejście na skrętkę w przypadku zestawów na mniejszą rybę, ale ten mi się sprawdza cały czas, jest zaś najprostszym w zrobieniu... :)
-
Mówisz o zestawie z koszykiem tradycyjnym? Wszelkie komponenty mają sklepy, na pewno Drapieżnik. Do wyboru i koloru - Drennan, Korum, Preston, Guru. Quick change bid - jest do montażu żyłki z przyponem (do szybkiej wymiany), zaś koralik z agrafką do montażu koszyka. Do tego stoper (najlepiej Drennan), aby albo samozacinał dobrze lub zatrzymywał liście i inne śmieci.
Od lat obiecuję sobie przejście na skrętkę w przypadku zestawów na mniejszą rybę, ale ten mi się sprawdza cały czas, jest zaś najprostszym w zrobieniu... :)
Właśnie ja tez się pogubiłem w tym wszystkim i dlatego bym prosił o link do każdej z części zestawy z wyjątkiem koszyka
-
:thumbup: za nowy film
Luk, wszyscy wiedzą, że w UK ryby się wypuszcza. Te gadki o 15 rybach które można zabrać do domu to na siłę szukanie jakiejś furtki. Faktycznie istnieje coś takiego w regulaminie. Można zabrać do domu małe ryby. Jak się domyślam wprowadzono taki zapis aby można było legalnie złowić sobie rybki używane później jako przynęta.
-
Wy nic nie rozumiecie. Oni po prostu humanitarnie je zabierają, żeby potem nie zdychały w męczarniach...
Kurcze, że Anglicy nie wyczuwają jaka w tym jest kasa. Kary mają konkretne. Dorwaliby po kilku takich dziennie i skarbiec pełen.
-
:thumbup: :bravo: Dziękuję, Lucjanie oprócz cennych informacji nt. metod połowu, lekcja zachowania nad wodą.
-
Jest sporo specjalistów od przepisów, twierdzących, ze 'można' zabierać 15 do 25 ryb dziennie! Nie wiem jak można siedzieć w UK lat na przykład 10 i nie znać przepisów :facepalm:
Jak widać można też udawać, że jest inaczej https://www.gov.uk/freshwater-rod-fishing-rules/fish-size-and-catch-limits (https://www.gov.uk/freshwater-rod-fishing-rules/fish-size-and-catch-limits) :facepalm:
-
Michale, jest inaczej, bo
15 small fish (up to 20cm) including barbel, chub, common bream, common carp, crucian carp, dace, perch, rudd, silver bream, roach, smelt and tench.
Czyli możesz zabrać 15 ryb do 20 cm. A nie 15 leszczy po 60 cm, jak twierdzą nasi ziomkowie.
-
Odniosłem się do tego co napisał Luk o znajomości regulaminu przez naszych rodaków. Teoretycznie mają rację, suma wszystkich które można zabrać będzie wynosiła więcej niż 15 szt. Świadomie koncentruje się na ilości ogonów bo te tłumoki i tak nie rozumieją tego co się mówi. Liczy się mięso
-
Lubię te nocki z Luk-iem :-[ :facepalm:
Ale ... dla mnie łowienie w takich warunkach to jest absolutna porażka mojej wrażliwości wędkarsko-estetycznej. No cóż, gdybym nie miał wyjścia, to na pewno i w takich okolicznościach chętnie bym łowił, zwłaszcza mając taki rybostan. Z tego co oglądałem, to chyba tylko we Francji jest jeszcze i romantycznie, i rybnie.
-
Odniosłem się do tego co napisał Luk o znajomości regulaminu przez naszych rodaków. Teoretycznie mają rację, suma wszystkich które można zabrać będzie wynosiła więcej niż 15 szt. Świadomie koncentruje się na ilości ogonów bo te tłumoki i tak nie rozumieją tego co się mówi. Liczy się mięso
To jest regulamin Agencji Środowiska dla danego regionu Anglii, który dla zdecydowanej większości wędkarzy jest nieodpowiedni, i panuje ogólne no kill, za wyjątkiem zabierania ryb na łowienie na żywca lub trupka. Gdyby Angole widzieli kogoś, kto zabiera małe brzany, byłaby chryja i to spora :) Ten regulamin jest stary i nie uwzględnia raczej zmian jakie się wydarzyły w ostatnich latach. Do tego - on obowiązuje tylko na wodach free, na wodach klubowych zaś obowiązują regulaminy własne. A tam nie ma mowy o zabieraniu.
I tak celem numer jeden jest węgorz, drugim leszcz ewentualnie szczupak (zależy od metody połowu).
Oczywiście podstawą obrony jest - 'nie wiedziałem, słyszałem że, byłem pewien, że, nie znam angielskiego' i tak dalej i dalej... Jednym z naszych małych zwycięstw, oczywiście w które mieliśmy jakiś tam wkład, jest zmiana sposobu zakupu licencji. Teraz kupujący musi odhaczyć pole, ze zrozumiał i zaznajomił się z regulaminem AŚ. Dawniej tego brakowało. Angole nie spodziewali się, że otwarcie granic sprawi, że tylu wędkarzy imigrantów będzie zabierać im ryby i bimbać sobie z przepisów.
W tym roku Grzesiek Dytkowski, bailiff w Nottingham AA, sam lub z kimś na patrolu, już nie pamiętam, natknął się na nową i dość profesjonalna wędzarnię nad Trentem. Konkret, co? :)
-
Lucjan, piękne rybki :bravo: :thumbup: Aż mnie kusi, żeby jeszcze spakować sprzęt i ruszyć gdzieś zamoczyć kija :D
Nie chcę odbiegać od tematu, ale poruszyłeś ważną rzecz, tożsamą do innego tematu (ale i nawet kilku).
W UK, po przyjeździe Polaków lub innych obcokrajowców, to co kiedyś wydawało się oczywiste nagle stalo się mega skomplikowane.
Trzeba stosować sztuczki, nowe pola odnośnie zrozumienia regulaminu, ponieważ nagle okazuje się, że ktoś po prostu może go lamać i wykrętnie się tłumaczyć.
To jest patologia, niestety doskonale ją znam. U mnie prace nad regulaminem trwały kilka miesięcy. Doszliśmy do takiego absurdu, że by ustrzec się przed ewentualnymi trollami trzeba było spisywać rzeczy wydawalo by się oczywiste dla człowieka normalnego. W ten sposób, powstają regulaminy, które zamiast być proste i zrozumiałe to są wielostronicowe, zawiłe i wręcz absurdalnie śmieszne.
-
Natknąłem się kiedyś na ten regulamin, całe wieki temu, wcześniej był w innej formie i wymieniał więcej gatunków. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia jednak z przestrzegania, nie znasz angielskiego to poszukaj kogoś kto zna i pomoże zrozumieć. Takie argumenty nie powinny być brane pod uwagę ale znając tubylców to niektórzy się nabierają.
Numer z wędzarką przerasta moją wyobraźnie.