Parę lat temu wydawało mi się, że faktycznie FC dawał mi więcej brań. Nie łowiłem jeszcze wtedy na metodę, tylko na klasyczne zestawy z koszyczkiem. Trudno nazwać te testy bardzo wiarygodnymi. Bardziej chyba opierałem się na szacunkowych danych. Porównywałem nawet widoczność odcinków FC i zwykłej żyłki, dyskutowałem na ten temat na anglojęzycznych forach wędkarskich.
Stałem się więc zwolennikiem przyponów fluorokarbonowych zarówno w zestawach gruntowych, jak i np. do bocznego troka.
Potem zacząłem FC stosować również do przyponów spławikowych.
Z czasem mój entuzjazm jakoś osłabł. Na pewno też znacznie spadła liczba brań na znanych mi wodach PZW, a więc również zmalała też możliwość prowadzenia różnych testów.
Przy metodzie zakładałem przeróżne linki, w tym fluorokarbon, i jakoś nie odnotowałem różnic w braniach.