Witam
Po ostatnim wypadzie na wodzie i lekturze starszych wątków z forum postanowiłem spróbować połowu drapieżnika na martwą rybkę na włosie.
Postaram się dokładniej opisać okoliczności tej desperackiej decyzji.
Jeżeli stosuję jako przynętę martwą uklejkę/płotkę w całości to przeszywam ją od ogona w stronę głowy aż igła wychodzi przez pyszczek, a następnie wciągam przypon i na końcu rybki przed ogonem robię powiedzmy dwa oploty wokół jej ciała i przeszywam igłą przez rybkęod jednego jej boku do drugiego na wylot.
Czasem powtarzam tę ostatnią fazę ponownie i w efekcie martwa rybka trzyma się dość mocno na tych oplotach co utrudnia jej zrobienie "banana" przy silniejszym zarzuciea koniec haka wystaje przez pyszczek i sam hak nie wcina się w rybkę podczas rzutu.
Z obserwacji nad wodą wynikło że wiele osób łowi na fileciki/ogonki itp. więc i ja postanowiłem po raz kolejny spróbować.
Efekt był taki jak w zeszłym roku na innym zbiorniku.
Stał się cud, miałem branie drapieżnika i to by było na tyle.
Po wyciągnięciu trupka okazało się że hak na tyle wyszedł z ogonka/fileta że bankowo sandacz się pokuł i wypluł.
Moja nowa koncepcja połowu na fileta jest więc następująca:
1. Wykonam przypon z końcowym odcinkiem 20cm z drennan pike wire.
2. Do haka dowiążę włos z żyłki powiedzmy 0,28
3. Na trzonek haka dam rurkę silikonową by włos przylegał do trzonka.
4. Zakładam na włos filet/ogonek.
I tutaj zaczynają się pytania do was
1- jak z waszej praktyki najlepiej zamocować tego fileta/ogonek/ rybkę na włosie.
2- jaka powinna być odległość od kolanka haka do początku rybki/ogonka/filetana włosie?.
3- jakie haki polecacie do takiego łowienia, macie jakieś sprawdzone i w jakim rozmiarze?.
4- no i na koniec kiedy zacinać takie brania z zestawem włosowym?.
Z góry dzięki za wasze doświadczenia i porady.
