Aby zminimalizować uciąg, można łowić pod kątem, co sprawia, że robiąc łuk mamy nawet o połowę mniejszy ciężar. Ja łowiłem na mocno podniesionym Trencie kilka razy i dawałem radę bez problemu, wyzwaniem jest płynące zielsko co się wiesza i ciągnie zestaw. Jestem pewny, że na Wiśle, Bugu czy Narwi da się łowić koszykami. Mając takie Mikado 150 gramów chociażby i zarzucając pod kątem, można stawić czoło naprawde silnej rzece, płynącej bardzo szybko.
Są też inne wyjścia - łowić z główki, co daje nam podobne zalety jak łowienie 'pod kątem' lub szukanie miejsca, gdzie rzeka jest szersza. Tam ona zwalnia i spokojnie można tam łowić.
Co do takiego łowienia - to polecam mocne brzanówki (od 2 lb) lub ciężkie feedery. Oczywiście pytanie trzeba zadać co chcemy łowić. Jak spore leszcze, to wszystko w porządku,. Ważne aby zestaw robić samozacinający (przy łuku i tak będzie sam zacinał), najlepiej bez żadnych skrętek i pętli. Ryba sama się zatnie. Problemem może być hol, dlatego kij musi być mocny. Brzanówki mają ten plus, że są giętkie i mają amortyzację, czego nie muszą miec feedery, które sa sztywniejsze. Leszcz to ryba 'trzęsąca' łbem i łatwo się może wyczepiać. Nie polecam żadnych gum, ponieważ rzeki to zaczepy, a mając gumę wkomponowana w zestaw będziemy skazani na dojeżdżanie przy zaczepie w maksymalny sposób kołowrotka lub wędki.