Kolejny post z 11 maja bez odpowiedzi, który dziś znalazłem

Jak najbardziej można wszystko zorganizować tak, jak napisałeś. Sprawę z pewnością komplikuje fakt, że chcesz łowić dwoma wędkami na metodę, a później w tym samym miejscu założyć zestawy karpiowe.
Stąd tyle kijów.
Możesz też pozostawić marker na całą sesję i jeśli nie ma problemów z celnymi rzutami, umieszczać zestawy bez użycia klipu. Szczególnie jeśli spodziewasz się dużych ryb. Problemem może być jednak zarzucanie w nocy.
Pozostawiony na stałe kij z markerem to jednak żyłka biegnąca w łowisku. Nawet dobrze zatopiona może okazać się źródłem problemu podczas holu ryby.
Po dokładnym wygruntowaniu miejscówki, można też zarzucić marker połączony z żyłką główną nicią PVA i po jej rozpuszczeniu mamy gotowy stacjonarny marker na łowisku. Tu jednak pojawi się problem z jego ściągnięciem po zakończonej sesji.
Co do obszaru nęcenia, to obawiam się, że tutaj nie ma jednej najskuteczniejszej zasady. Zbyt wiele jest czynników, od których zależy to, w jaki sposób będziemy nęcić. Wszystko więc zależy od konkretnego łowiska. Są akweny, gdzie karpiarze obsypują wielkimi ilościami zanęty obszary do 100 metrów kwadratowych, robiąc tzw. duży dywan. Są wody, w których sprawdzi się tzw. mały dywan (1 do 5 metrów kwadratowych dna). Są też takie wody, że najlepiej sprawdza się punktowe podanie samych kulek lub pelletu.