Łowiąc szczytówką 0.25oz na dystansie 25m nie ma mowy o napięciu żyłki między szczytówką a koszyczkiem, na tyle by dobrze sygnalizowała , a z zacięciem będzie problem. To tylko 7gram trzeba do wygięcia się szcztówki na kąt 90 stopni względem dolnika. Feeder i picker to wędki gruntowe i stosowanie takiej szczytówki raczej nie ma sensu. Łowiłem na malej rzece gdzie na paternoster zaciskałem 3 śruciny SGG , szczytowką 0.5oz i zdawało to egzamin. Nie mam w żadnym kiju szczytówki 0.25oz i raczej nie będę miał.
Mój najlepszy picker to szczytówki bardzo czułe, i zapewniam, że świetnie pokazywały brania, a łowiłem głównie karpie, liny i karasie.
Czułe szczytówki służą do pokazywania delikatnych brań oraz wskazań, i jeżeli całość wykonana jest dobrze (mowa o całym kiju), to się uginają tak, że wyginają się w łuk razem z pickerem. Jeżeli ktoś ma sztywną pałę, i założy szczytówkę bardzo czułą, to ugięcie ma tylko na szczytówce i wygląda to komicznie. Mój picker ugina się progresywnie, to znaczy koło 30-50 cm szczytowego odcinka przed szczytówką przechodzi w łuk. Podczas holu szczytówka i tak nie bierze udziału w holu, w sensie takim, że opór rybie stawia reszta kija. To o czym należy pamiętać, to że przy fali, delikatne szczytówki będą uginały się wraz z falą, przez co wiele się nie da zauważyć. Oczywiście mocne branie będzie widoczne doskonale, ale nie wskazania. Założenie szczytówki 1 lub 1.5 oz a nawet 2 oz da wielką poprawę.
Co do delikatnego łowienia. Wg mnie ktoś, kto używa koszyków 5-7 gramów, nie rozumie idei działania zestawu gruntowego do końca. Taki koszyk niczego nie daje, oprócz często mniejszej ilości brań. Ryba pobierając przynętę ma czuć jak najmniejszy opór. Jeżeli koszyk jest dobrze zakotwiczony (czyli ciężki), to wtedy ciągnie ona za żyłkę, dając wskazania na szczytówce. Jak koszyk waży mało, to wtedy ryba ciągnie koszyk również, i czuje opór, co powoduje wiadomo co - zazwyczaj natychmiastowe wyplucie przynęty. Dlatego można albo łowić z koszykiem bez troka i zablokować go licząc na samozacięcie, lub dodawać trok aby widzieć brania.
Co do śrucin jakie zakładasz tutaj, wg mnie to też nie ma wielkiego sensu na wodzie stojącej. Wg mnie lepiej mieć koszyk 20 gramów na troku, gdzie ryba pobierając przynętę pociągnie ładnie za żyłkę. Bez tego będzie to samo co z lekkim koszykiem, jest ryzyko, że ryba poczuje opór i się spłoszy. Łowienie z kilkoma śrucinami SSG stosuje się na rzekach lub płynących kanałach, tak aby przynęta przesuwała się razem z nurtem, oczywiście dużo wolniej, co powoduje jej idealną prezentację oraz to, że zestaw szuka ryb. Trzeba tu mieć żyłkę w rękach aby gdy czuć opór - zacinać. Bez tego taki kleń wypluwa przynętę, a my mamy małą szansę, że hak się wbije w pysk.
W UK nie ma koszyków bardzo lekkich, większość firm ma minimalną wagę od 12-15 gramów, z powodów o jakich pisałem.
A na rzeki nie stosuje się superczułych szczytówek, ponieważ jak rzeka płynie, to ugnie nam taką szczytówkę w parabolę, i niczego dobrze nie widać. Jeżeli szczytówka wygięta jest w lekki łuk, to branie widać doskonale. Dlatego na rzeki większość kijów ma szczytówki od 2 oz. Tu oczywiście wiele zależy też od konstrukcji samej wędki.