Obawiam się, że ten konkretny kij da Ci popalić, bo przy tej długości i materiale, z którego powstał, dostaje się w pakiecie silny nadgarstek, triceps itp. Ale nic, tragedii nie ma.
Dobierz taki kołowrotek, który będzie Ci pasował, to wszystko. Jeśli będzie Ci się dobrze łowiło z zamocowanym kołowrotkiem wielkości 5000, to tak łów. Jeśli największy komfort będziesz odczuwał, łowiąc z kołowrotkiem o rozmiarze 1000, łów tak. Zadbaj tylko o to, żeby weszło na kołowrotek tyle linki, ile trzeba. No i żeby linka nie była przesadnie gruba w stosunku do średnicy, wielkości szpuli.
Kwestię wyważenia sam możesz łatwo sprawdzić. Zamontuj do kija lekki kołowrotek i pobujaj całością, pobaw się, zapamiętaj odczucia. Teraz dla odmiany przykręć do kija ciężki kołowrotek i powtórz zabawę. W tym drugim przypadku kij będzie mniej leciał na twarz? Moim zdaniem, nie. Dostaniesz do dźwigania niepotrzebną masę, zestaw straci na czułości, nic poza tym. Jeśli uznasz, że jest inaczej, to tak łów, bo ważne są Twoje odczucia.
Pojęcie "long cast" nie dotyczy wielkości kołowrotka, raczej opisuje stosunek wysokości szpuli do jej średnicy (mówiąc ogólnie: szpula jest wysoka w stosunku do średnicy). Kiedyś było sporo małych i średnich kołowrotków tego typu, dziś trendy się odwróciły (ale zapewne na niedługo, bo ruch w sprzętowym interesie musi być).
Jeśli założysz do tego kija kołowrotek o wielkości 2000-4000, będzie dobrze. Czy przy pomocy tego większego rzucisz dalej? Niekoniecznie, bo to złożona kwestia, nieoczywista (wiele zależności składa się na efekt końcowy). Idź nad wodę i rzucaj, sprawy same się rozwiążą.