Ja pamiętam, jak za młodego chodziliśmy z kolegami na różne stawki i łowiliśmy piękne karasie. To były na prawdę świetne ryby. Ciasto z chleba albo z kaszy manny, pawie pióro, jako zanęta trochę rozmoczonego chleba. Mimo, że nie było to mocno rozwinięte wędkarstwo to mieliśmy całkiem fajne efekty. Teraz, przyznam, że mimo nazwy "karaś pospolity" to dawno nie złowiłem tej ryby... nie mówię już o rozmiarach takich jak kiedyś, bo średnia oscylowała od 25 do 35 cm.