Jeżeli współczesna wędka nie ma wad to można, jak widać na filmie, znacznie przekroczyć jej ciężar wyrzutu. Jednak wtedy rzuty są gorsze i bliższe.
Doświadczyłem tego decydując się na zabranie mojego ulubionego pickerka Balzera z lat 90-tych ubiegłego wieku na komercję. Powiedziałem sobie - najwyżej go złamię na rybie, nigdy nie złamałem wędki na rybie. I przestałem na niego uważać. Podajnik z zanętą do sumarycznej wagi 40 g to jest dla niego maximum optymalnych rzutów.
Daje radę rzucić więcej bez szkody dla kija ale wędka się już raczej nie ładuje tylko ciągnie towar i rzuty są słabsze. Przy dużych rybach, przy odpowiednio mocnym zestawie hol trwa trochę dłużej, jest oczywiście gorsza kontrola nad rybą ale wędka mi się nigdy nie złamała podczas holu, pomimo ugięcia do dolinka a czasem z ugięciem samego dolinka ani podczas wyrzutu. Pomijam przypadki zerwanej szczytówki przez owiniętą wokół niej żyłkę.
Doświadczenia z pickera przeniosłem na pozostałe wędki i nie oszczędzam ich.
Uważam, że jeżeli wędka złamie się podczas wyrzutu (pomijam przypadki owinięcia się linki o blank) lub podczas holu ryby, to ma wadę. Wada może wynikać z uszkodzenia, indywidualnej wady egzemplarza lub wady konstrukcyjnej danego modelu. W każdym przypadku bez żalu wyrzucam bubel do kosza i w miarę możliwości przeprowadzam czynności reklamacyjne.