Wypowiem się w kilku zdaniach jako użytkownik dwóch modeli z serii Red Range, mianowicie Float 13ft oraz Carp Feeder 10ft.
Matchówkę zostawię z boku, gdy temat dotyczy feedera. Otóż jest to bardzo elegancka wędka. Stylowa, w pięknym odcieniu bordo, bez żadnych obrazków, grafiti, czy innych dodatków graficznych. Prace posiada sprężystą, dość głęboką, dobrze trzyma ryby. Jest celna, acz nie specjalnie lotna. Wynika to z dość miękkiego blanku (choć nie jest to klucha), oraz małych przelotek. O ile używa się podajników typu method (najlepiej z rurka) bądź koszyczków typu distance wówczas udaje się zatuszować tą wadę. Jeśli zaś używamy klasycznych, owalnych koszyczków z obciążeniem na spodzie i w kształcie walca wówczas każdy metr dalej ponad przeciętną, kosztuje sporo wysiłku i potrafi napawać stresu. Wędki te nadgryzł lekko ząb czasu i nie są one typu "slim", raczej powiedziałbym że blank jest mięsisty aczkolwiek nie jest on gruby. Po prostu czuć starszą technologie niż współcześnie produkowane wędki.
Dlaczego uważam, że tak samo będzie z wersja 11ft, o którą pyta autor, i moją 10ft? Wynika to z specyfiki kijów Drennan których łącznie posiadam 10 sztuk, od Red Range po Acolyte, oraz bliźniaczej sytuacji w półce wyżej, czyli modelu 7 seria. Tam też mam 10ft typu Carp Feeder oraz 11ft typu Method Feeder i uważam że oba te modele są bardzo zbliżone w swojej konstrukcji oraz właściwościach.
Podsumowując, czy są obecnie lepsze wędki w cenie 400 zł od Red Range? Myślę, że są. A więc czy mając swoje 370 złotych z powrotem kupiłbym coś innego? Nie, kupiłbym Red Range ponownie
