Matko jedyna, nie polecajcie mu okumy pulzara 6000 bo sobie człowiek palce polamie i ramie zwichnie. Nie bierz tego kołowrotka bo to betoniara do ciągnięcia jesiotrów albo sumów, mam nie polecam. Pulzar 4000 jest git ale faktycznie to nie kołowrotek na 70-80 metrów, nie ma konicznej szpulki, mi osobiście nie przeszkadza knob z drewna, wręcz przeciwnie, bardzo je lubię. Teraz pulzarów już chyba nie produkują, ale tak to maszynki do ciężkiej orki, może nawet walenia 😉. Jak już chcesz na daleki zasięg to może okume Ls 6000, też betoniarka ale za to szpulka o odpowiedniej wielkości i koniczna. Martinez chyba miał ten kołowrotek (albo mi się pofyrtało).
Jeśli Pulzar 6000 "zwichnie ramie", to LS-6K je po prostu urwie

Mam LS-6K i to fajny kołowrotek, ale z wagą ponad pół kilo jedyne feedery jakie bym z nim widział, to jakieś tanie długie dystanse typu 3,90-4,20 i 150 g wyrzutu. Do 3,60 i cw. 80 g to klasyczny strzał w stopę. Mam przy podobnym kiju TD Feeder 4012 (440g) i już czuć, że kołowrotek mógłby być lżejszy, a co dopiero dołożyć mu jeszcze prawie 100 g masy.
Moim zdaniem do tej wędki najlepsze byłoby coś ze szpulą 57 mm i wagą do 400 g. Nie ma sensu szukać jakiś wielkich szpul, bo producent twierdzi, że to kij na maximum 70 metrów, czyli realnie na 60-65. Nawet zaproponowane przeze mnie Daiwy BR LT 5000 obsłużą bez wielkiego stresu taki dystans, choć moim zdaniem przy nich będziesz miał wrażenie, że kołowrotek jest za mały/za lekki, ponieważ dupka w tych kołowrotkach jest wielkości Ninji LT 4000, czyli niewielka. Ale jeśli nie cenisz sobie ogólnego wyważenia zestawu i masz gdzieś tego typu wartości "artystyczne", to te Daiwy powinny być dobrym tropem. Nawet z jednym łożyskiem to są kołowrotki a nie produkty kołowrotkopodobne - zwijasz zestaw i wiesz, że zaprojektował to ktoś, kto wie po co przyszedł do pracy.
Biorąc pod uwagę dystans i cw. wędki oraz sporadyczne łowienie nie ma sensu spuszczać się nad jakąś histeryczną odpornością mechanizmu i siłą rzeczy niskim przełożeniem. Obstawiam, że podajniki nie będą cięższe niż 40 g, więc po cholerę kołowrotki zaprojektowane do zwijania dwukrotnie (i więcej) cięższych zestawów.
Drewniany wałek na knobie musisz sobie sam sprawdzić, bo to sprawa dzieląca brać wędkarską. o ile w LS-6K uważam, że jest do przyjęcia, to już w mniejszych, typowo feederowych kołowrotkach uważam to za kompletny gruz. Z tego też powodu nie kupiłem Daiwy GS LTD 3000, która poza tym kołkiem bardzo mi odpowiadała. Moim zdaniem przy częstym zwijaniu i niedużym kołowrotku jest to rozwiązanie beznadziejne.
Kolega wyżej pisał o By Domach i to też jakiś trop. Pewnie jest kilka tanich maszyn z WB od nich i od np. Nevisa w rozmiarze 5000, z dość sporą i płytką szpulą i rozsądnych przedziale wagowym. Czy to dobre kołowrotki? Nie wiem. Ale bądźmy szczerzy, 300 zł to nie budżet, żeby stawiać jakieś wielkie wymagania.
Naprawdę potrzebujesz tego WB do methody? Nie wystarczą dobre podpórki i rozsądnie ustawiony hamulec? Pytam bez złośliwości.