Autor Wątek: Dzień dobry  (Przeczytany 9056 razy)

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 982
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dzień dobry
« Odpowiedź #30 dnia: 22.01.2016, 16:30 »
Serwus Jacku!
Miło Cię poznać!
Zadumałem się troszkę, czytając Twoją opowieść.
Wydawałoby się, że spinning nie jest metodą połowu, która może doprowadzić do wędkarskiego "zmęczenia". A może to rodzaj znudzenia daną techniką? Może istnieje ryzyko, że kiedyś to samo stanie się z feederem?
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 037
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dzień dobry
« Odpowiedź #31 dnia: 22.01.2016, 17:24 »
Witaj, Jacku! Super wejście. Z tym spiningiem to ja miałem podobnie. Też latałem prawie codziennie jak wariat, aż nagle powiedziałem dość i kupiłem pickerki :)
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 984
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Dzień dobry
« Odpowiedź #32 dnia: 22.01.2016, 17:35 »
Mateo, cześć!

Czytałem niedawno Twoje wspomnienia - w wątku o naszych początkach. Widzę analogię w tym, co spotkało Ciebie, i tym, co ja przeżyłem. Mam na myśli Twoje karpiarstwo. Zaczynając spinningować, miałem pickera, jedno małe pudełko, w porywach dziesięć gumek, dziurawe wodery, samochód, który przed każdym wyjazdem wymagał wykupienia mszy w intencji szczęśliwego dotarcia na pobliskie łowiska. Byłem szczęśliwy. Z biegiem czasu kupowałem nowe, wymarzone akcesoria. Małe pudełka zamieniały się w skrzynie "Plano", które były wypełniane wszelkimi dostępnymi gumami (twarde przynęty tak bardzo mnie nie fascynowały, ale mam tego trochę). Przybywało specjalistycznych wędzisk, w miarę dobrych kołowrotków, o plecionkach nie wspominam. Zaczęło mnie wnerwiać podczepianie łodzi do samochodu, dźwiganie silnika, pakowanie tego wszystkiego. Gdybym wtedy kupował białko dla pakerów, to ja dzisiaj mówiłbym "nie ma lipy", a nie inny klient. Zmierzam do tego, że zanim przygotowałem się do wyjazdu, to miałem za sobą sesję ciężkich ćwiczeń, serio. Przyszedł taki moment, że przypomniałem sobie swoje "biedne" początki, i uświadomiłem sobie, że to, co robię, to nie jest najlepsza droga do osiągnięcia wędkarskiego szczęścia. Zatęskniłem za improwizacją, za spontanicznością, za "krótkimi" wypadami, za jedną małą torbą, za... dziesięcioma gumkami (za dziurawymi woderami nie tęskniłem - żeby nie było nieporozumień). Odpowiadam Ci z całą stanowczością: spinning nie ma prawa się znudzić! Ja po prostu źle to rozgrywałem - ograniczyłem się, zamknąłem w klatce, obrałem wąską specjalizację. Z feederem jest inaczej, nie muszę zabierać masy sprzętu, nie muszę poświęcać na to całego dnia, a co najważniejsze - mogę odpocząć, tak po prostu. Chyba uświadomiłem sobie, że ja kocham wędkować z brzegu. Normalnie uwielbiam.

Mosteque - no proszę, jednak tak bywa ;)
Jacek

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dzień dobry
« Odpowiedź #33 dnia: 22.01.2016, 20:02 »
Cześć Jacek!!! Z tym spinningiem doskonale Cię rozumiem. Ja jakieś cztery lata temu zacząłem na nowo odkrywać łowienie na spławik i feeder. A spinning? Już mi się nie chce.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline maniek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 439
  • Reputacja: 56
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: PD. WALIA - UK
Odp: Dzień dobry
« Odpowiedź #34 dnia: 22.01.2016, 20:12 »
Cześć Jacek ;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dzień dobry
« Odpowiedź #35 dnia: 22.01.2016, 20:13 »
A ja znowu dźwigam coraz więcej nad wodę, pakuję do samochodu, wypakowuję... :D Mam więc coś podobnego jak Ty z tym silnikiem, łodzią... Złapałem się ostatnio na tym, że marzył mi się, zaraz zostanę zbanowany, taki Murzyn, który to wszystko nosi, rozkłada i składa na koniec, a ja sobie łowię. Tak więc z feederem i spławikiem tez jest wyścig zbrojeń. Zamiast fotela kosz, do niego półki, aby to wozić wózek, plus reszta gratów, no  i się toczy 50 kilo nad wodę ze sobą...
Na szczęście osiągam wciąż sporą satysfakcję :) Muszę to monitorować aby wiedzieć, kiedy wszystko odchudzić :)
Lucjan

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 984
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Dzień dobry
« Odpowiedź #36 dnia: 22.01.2016, 21:12 »
Darku (Logarytm), czyli jest nas tutaj więcej takich "narodzonych na nowo" :)

Luk, nie narzekaj. Niektóry, jadąc na ryby, muszą zapakować pięcioro dzieci, żonę, teściową, koleżankę teściowej - tę z klubu kwiatowego, psa, dmuchanego krokodyla... Nie, nie piszę o sobie, ale znam takich "szczęśliwców".
Chyba rozleniwiłeś się na tej obczyźnie. Większość znanych mi ludzi, którzy emigrują, popada w alkoholizm, a Ty dla odmiany rozleniwiłeś się. No cóż, można i tak, Twój wybór ;)
Jacek