Ja mam swoją teorię na temat tarła i tarlisk...
Na jednym forum pewien nie znoszący mnie gość zarzucił mi, że mam wyniki bo łowię w czasie tarła, on natomiast jest etyczny, i wtedy nie łowi.
No tak - ale skąd wiadomo kiedy się trze ryba jak tego nie widzimy? Okoń w marcu/kwietniu, leszcz w maju, lin w maju aż do lipca, a gdzie jeszcze inne ryby? Mam nie łowić od marca do lipca?

Ryby które się trą, zazwyczaj nie są zainteresowane pokarmem, tarło zaś ich widać. Jeżeli ktoś zarzuca w pobliże stanowisk tarłowych leszcza lub karpia (w podobnych miejscach), płoci - co dobrze widać - to rzeczywiście 'grzeszy' i tego robić nie powinien (ryby często atakują przynęty gdyż odstraszają inne gatunki, żywiące się ikrą lub wylegiem). Ale jeżeli łowimy bez takich oznak - to wszystko jest OK. Jeżeli ryba ma mlecz lub ikrę - wtedy powinniśmy ją traktować z odpowiednim szacunkiem, wypuszczać jak najszybciej. Ja mam matę, więc wiem, że rybom nie wyrządzam szkody prawie żadnej, wytrą się i tak. Polecam się zaopatrzyć w nią, wtedy ryba nie ma problemów. Bo taki leszcz jest mocno osłabiony po tarle, i może go nie przeżyć. Jeżeli więc uszkodzi się mu powłoke śluzową, poprzez na przykład wytarzanie w piasku czy trawie - może być to właśnie to coś, co sprawi, że po tarle zejdzie z tego padołu. Ryb w tarle też nie powinniśmy męczyć sesjami zdjęciowymi czy też długim przebywaniem poza wodą.
Ciekawy jest lin i jego tarło. Grupuje się on już pod koniec kwietnia i czeka na osiągnięcie odpowiedniej temperatury wody, przystępuje do tarła często kilka razy - od maja do końca lipca. Trudno powiedzieć kiedy dokładnie... Tak więc często łowimy go podczas tarła, może nie dokładnie w tym czasie - ale tuż przed nim lub pomiędzy jego etapami.
Tak więc nie przejmowałbym się 'świętojebliwymi' ludźmi - tylko zachowywał zdrowy rozsądek i starał się rybom nie szkodzić. Absolutnie nie zabierać, to uważam za złe - ryba powinna się wytrzeć jak już ktoś chce coś zabrać. Oczywiście takie gatunki jak karaś srebrzysty czyli japoniec, dla dobra innych ryb powinniśmy traktować bez pardonu, ta ryba przeszkadza rodzimym gatunkom w tarle, jest konkurentem pokarmowym, krzyżuje się, wyżera wylęg.
Zgadzam się z Gienkiem, że można mieć oko na tarło i łowić obok, czyli zarzucać z dala od tarliska ale mieć je w zasięgu wzroku. Często pojawiają się goście co chcą się załapać na 'łatwą' rybę - obecność innych wędkarzy lub ostra uwaga okazują się zazwyczaj skuteczne - delikwent odchodzi. A zabranie kilku tarlaków, to często setki tysięcy mniej wylęgniętych rybek...