Nie łowię w rzekach, ale doświadczenia leszczowo -karpiowe mam takie:
Wiosna wczesna- olej kukurydziany w dwóch wariantach. Pierwszy to czysta postać, a drugi to macerat papryk chili. Rozgrzewam olej, dodaję suszone papryczki i odstawiam na dwa miesiące.
Latem używam aromatycznych zalewajek na bazie gliceryny roślinnej, aromaty owocowe (karp) lub słodkie, korzenne(leszcz)
Jesień
Olej łososiowy w dwóch postaciach:
Zwykły olej oraz macerata przypraw korzennych: kolendry, cynamonu, goździków, które po zmieleniu wsypuję do bańki z podgrzanym olejem i również odstawiam na dwa miesiące w ciemne miejsce.
Generalnie zasada stosowania olejów przyjęta w światku karpiowym jest taka, że im woda zimniejsza, tym łatwiej rozpuszczalne(uwalnialne) - mniej lepkie oleje się stosuje(stąd kukurydziany, sojowy i zapewne inne roślinne) . Chodzi o to, że zimna woda utrudnia pracę olejów, tworzy się emulsja. Wiem, że istnieją rybie tłuszcze specjalnie przygotowane do zimnych wód - coś w rodzaju Winter salomon oil, ale nie przyglądałem się sprawie bliżej. Od kilku lat widoczne są na rynku pellety zanętowe specjalnie dedykowane na zimne wody, zawierają bardzo małe ilości olejów(Low oil), co zdaje się potwierdzać w/wym. teorię.
Chciałbym spróbować nieczyszczonego oleju słonecznikowego. Makuch słonecznikowy mam od ub. roku, pachnie bardzo delikatnie, cały aromat pewnie jest w oleju.
Pozdro.