Autor Wątek: Eksponat Muzeum Mazowieckiego w Płocku  (Przeczytany 5401 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 425
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Eksponat Muzeum Mazowieckiego w Płocku
« Odpowiedź #15 dnia: 13.08.2016, 10:25 »
Grzesiek, nie wiem jak to jest dokładnie - ale w Grzmięcy znajduje się ośrodek zarybieniowy, rozbudowany pod jesiotra. Póki co - na pewno poszła na to spora kasa, kto utrzymuje ten ośrodek teraz - trudno powiedzieć. Jesiotry już na pewno są - w wynikach na naszym forum jest ich więcej niż linów, jeżeli weźmiemy pod uwagę Polskę tylko.

Po tym, co OM zrobił z Zalewem Zegrzyńskim, gdzie wydudkano wędkarzy na czysto, za ich pieniądze, straciłem wiarę, aby ten program był aż tak potrzebny polskim wodom. To sny o potędze. Pamiętam przypadek złowienia jesiotrów przez rybaków, ale były to inne od tych wpuszczanych. Póki co jest cicho na ten temat.

Mnie przeraża to, że ichtiolodzy z IRŚ współpracują z wierchuszką PZW, prowadząc jakieś własne programy, które absolutnie nie maja nic wspólnego z tym, abyśmy my wędkarze mieli lepiej. To jest współpraca jednych i drugich, która wędkarzom wychodzi po prostu bokiem. Tak jak na Zalewie Zegrzyńskim nie ma już ryby dla wędkarzy - a przypomnę - jakie to piękne programy pisali ichtiolodzy z IRŚ, o tym jak 'ratować' rybostan zaporówek (za kasę wędkarzy), tak teraz jesiotr jest, ale na komercjach. Artykuł który linkujesz jest jednym z wielu, ale ja nie jestem tutaj ufny. Bo wszystko brzmi bardzo ładnie i jest niczym fantastyczna historia. Jednak wszystko tutaj ma drugie dno. Bo wędkarze zrzeszeni w PZW żadnego pożytku z jesiotra nie mają. Nie wnikam już w to, czy jesiotr się będzie rozmnażał - bo teraz ichtiolodzy sami pozamieniali opisy dotyczące gatunków jakie zamieszkiwały te wody lub zakwestionowali to co pisano dawniej.. Może zamiast restytucji mamy zarybianie gatunkiem inwazyjnym? Jesiotr jest jesiotr, tak? Tak jak pstrąg tęczowy i pstrąg potokowy to też dwa gatunki, z innych kontynentów. Ale pstrągi!

Dochodzi jeszcze podejrzenie - że jesiotr to pomysł na kolejny biznes rybacki, z pozyskiwaniem bardzo drogiej ikry włącznie. Skoro carski dwór zaopatrywano w kawior pochodzący od wiślańskich jesiotrów, to dlaczego teraz nie robić by czegoś podobnego, zbudować nową gałąź rybactwa? Pytanie tylko dlaczego my wędkarze mamy być w to wplątani? Nasz związek nie powinien się w to w ogóle bawić, zwłaszcza, że dysponuje naszymi pieniędzmi i ma działać w naszym interesie. Niech sobie IRŚ sam robi restytucje!

Nie zrozumcie mnie źle, ale w Polsce wydaje się olbrzymie pieniądze na programy które nie są wcale potrzebne. We Włocławku dopiero rok temu ukończono budowę przepławki, a i tak sa zastrzeżenia do tego, że będzie ona działać, bo jest za mała. Na pewno nie zmieszczą się w niej duże jesiotry! Zanika karaś pospolity, o takiej rybce jak różanka mało kto słyszał już. Wprowadza się japońca, karpia i amura a nawet tołpygi, które nie pomagają polskim gatunkom, co gorsza, japoniec rozmnaża się jak wściekły i wypiera pobratymców, karp zaś i amur nie rozmnażają się, więc razem do kupy oznacza to, że absolutnie nie chroni się naturalnego tarła naszych ryb. Co widać zresztą - większość wód to pustynie, a wędkarze zachowują się często strasznie, zabierając już ryby małe aby mielić, większym zaś nie przepuszczą, bo są wyposzczeni na maksa...

Jak dla mnie dla PZW lub dla IRŚ jesiotr to wspaniały PR, pokazujący jakich to cudów u nas się nie robi. A prawda jest inna, król jest nagi. Mamy najbardziej zdewastowane wody w Europie, pomimo potencjału jakiego nie maja kraje zachodnie (tylu jezior), mamy tak słabe wody, że nikt przy zdrowych zmysłach na Mazury się nie wybiera! Na dodatek bezczelnie ichtiolodzy z IRŚ czy działacze z PZW mówią, że tak powinno być, że ryba 'jest', sugerując, że trzeba umieć łowić...

Dawniej bym się nie odzywał, uważając, że może źle coś odbieram, nie rozumiem czegoś. Ale mieszkam w UK, i widzę co robi tutejszy związek wędkarski, mam porównanie ile ryb jest w wodach, zazwyczaj i tak niedofinansowanych i zaniedbanych. Od czterech lat udzielając się na forach internetowych widzę pogarszający się stan polskich wód, to że ktoś łowi Metodą lub używa innych 'nowości' tym bardziej demaskuje rybostan.

Dlatego program 'jesiotr' działa na mnie jak płachta na byka. Jakiś naukowiec robi karierę, pisze prace, będą doktoraty i takie tam, ludzie się cieszą - ale w Polsce nie zmieniło się nic na lepsze. Jest jeszcze gorzej. Zwłaszcza, że po raz kolejny wędkarskie pieniądze idą na coś, czego wędkarze nie potrzebują wcale. Zamiast dać kasę na nowe badania odnośnie wędkarskiego wykorzystania wody, tworzenia łowisk 'no kill' i takie tam - mamy badania odnośnie konieczności instalacji rybaków na zaporówkach lub też takiego jesiotra. Szkoda, że żaden naukowiec nie widzi, że ginie a naszych oczach rodzimy gatunek - jakim jest karaś. Ważniejsze jest wiązanie biomasy japońcem...
Ale jakby ktoś miał wątpliwości - to mamy jesiotra! Który kraj dorówna rozmachowi tego projektu? 
Lucjan