Podobna sytuację miałem wczoraj na łowisku Jegiel na zawodach.
W piątek wieczór ustawiłem budzik na 4 rano, aby dotrzeć na miejsce na 7. Oczywiście jak.to przed zawodami głowa pełna pomysłów i po 2 udało się złapać godzinę snu. Na zawody ledwo zdążyłem.
Na miejscu po 15 minutach trafiłem amura 1.4kg. To była moja jedyna ryba i przez 80% czadu prowadziłem w.sektorze.
(szok). Poza tym próbowałem na splawiczek na małego robaczka haczyk 16 na 0.13.
Połowa zawodników wyzerowala pierwsze miejsca to 14+ 10? i 8+ zdobyte przez miejscowych zawodników.
Jak się okazało po każdych zawodach właściciel jeździ po stanowiskach i przy ważeniu zabiera ryby do smażenia w swojej knajpie. Przy tych wynikach chyba sobie darował bo wstyd
Do domu dotarłem o 20 wypiłem dwa piwka i stwierdziłem, że jak mam wstawac o 4 rano, tłuc się 200km i nic nie połowić to ja pasuje.
Szkoda, że nie napisałeś tego postu wczoraj. Może by mi dziś pomogło i pojechał bym spróbować.
A łowisko piękne. Tylko ryb brak.
Wysłane z mojego C6903 przy użyciu Tapatalka