Panowie, jest tragedia. Zobaczcie o co chodzi. Zamiast chronić ryby w wodzie i bazować na tarle naturalnym, kupuje się ryby na potęgę, karpia i amura. Masakra!
Nie widzicie, że to biznes? Ponad połowa składki wędkarza to kupowanie ryb. Należąc do PZW musicie kupować ryby, nawet jak się je wypuszcza. Ktoś łowi drapieżniki - do wody trafia z powrotem karp i amur. Te ryby się nie rozmnażają! Czyli trzeba jeszcze bardziej zarybiać... Ciekawy biznes. W Opolu różnica polega na tym, że tych ryb od razu nie odłowią.