Cześć,
Po pracy 23-go byłem na Rogoźniku, na wszelki wypadek miałem świder i resztę klamotów, siedział facet na lodzie, podszedłem (z brzegu) zapytać co i jak, według niego lód miał ok 7 cm grubości, twierdził, że nie w każdym miejscu da się wejść, złowił kilka okoni ale mówił, że szału nie ma, w innym miejscu zbiornika z ciekawości wszedłem ok 1 m od brzegu i... wróciłem do domu. Ten wędkarz był albo niespełna rozumu albo miał twarde jaja.