No, ja pamiętam czasy, gdy najcieńsza na rynku żyłka o fi o,15 miała wytrzymałość niecałe 0,5 kg.

A moja pierwsza wędka to leszczyna, przelotki ze zwykłego drutu a na dwóch gwoździkach wbitych w "dolnik " kilka metrów zapasu żyłki. I niezapomniane pierwsze emocje przy holu 20-25 cm płoci i okonków na starorzeczu. A przynęta to kopane robaki, kompostowe "żmijki " i larwy chruścika. Ech ...
