Jak dla mnie "z buta" to norma. Chodzę zawsze dwa razy. Najpierw zanoszę plecak, wędki, zanętę, krzesło, parasol (opcjonalnie) a później jak zwykle wracam po robaki. Zawsze zostają w lodówce. A że mam do wody 30 m. od domu to mogę mieć komfort zapomnienia czegoś.