Autor Wątek: Zanęty kiedyś a dzisiaj  (Przeczytany 4785 razy)

Online Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 608
  • Reputacja: 149
  • Lokalizacja: UK
Zanęty kiedyś a dzisiaj
« dnia: 25.06.2017, 15:45 »
Od ilości zanęt dostępnych na rynku można dostać zawrotu głowy. Nie zawsze tak było bo kiedyś podstawowa zanęta składała się z suchego chleba i ewentualnych dodatków.
Osobiście najczęściej stosowałem zanętę zrobioną z namoczonego chleba i płatków owsianych. Na grunt stosowało się płatki parzone lub paszę przeznaczoną dla zwierząt. Tak więc zanęty w moim przypadku nie były finezyjne, ale okazywały się skuteczne.
Jak było w Waszym przypadku?

Offline ddamian86

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 123
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zanęty kiedyś a dzisiaj
« Odpowiedź #1 dnia: 25.06.2017, 15:57 »
Niestety nie pamiętam czasów kiedy, nie było zanęty w sklepach. ;) Ale z opowieści emerytów i mojego Taty mówili, że zanęta nie była potrzebna, bo ryba brała. :)
Boże, kiedy umrę nie pozwól mojej żonie sprzedać moich wędek i kołowrotków za tyle, ile jej powiedziałem, że kosztowały...

Offline Alleius

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 627
  • Reputacja: 46
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zanęty kiedyś a dzisiaj
« Odpowiedź #2 dnia: 25.06.2017, 16:02 »
Obawiam się, że trzeba wziąć w tym porównaniu poprawkę na to, co pływało w polskich wodach kiedyś, a co pływa dzisiaj. Nie zapomnę do końca życia, jak z moim ojcem gdzieś na początku lat 80. wyciągnęliśmy łącznie 217 ryb w jeden krótki jesienny dzień - na jakimś kanale koło Sławy. Taki trochę szerszy rów, przynęta w postaci parzonej pszenicy i białoryb wielkości 20-50 cm ustawił się do nas w kolejce.
Czy to samo mielibyśmy na finezyjne pellety i inne bzdety a la anglaise? Nie wiem. Wiem natomiast, że dziś w tym kanale i siecią nie wyciągnąłbym tyle samo.
PS.
Uprzedzając pytania - wszystkie ryby wróciły do wody, stary nienawidził skrobania ;-)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 423
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zanęty kiedyś a dzisiaj
« Odpowiedź #3 dnia: 26.06.2017, 00:32 »
Sprawa jest prosta. Jeżeli jest dużo ryb, to będą wyniki nawet przy najsłabszych mieszankach. Tak było właśnie dawniej, ryb było dużo. Teraz sytuacja jest odmienna - trudno o rybę, więc i mieszanki są coraz lepsze. Oto film pokazujący rybostan na kanale w Irlandii. Tutaj nie trzeba Gros Gordonsów aby połowić :D

Lucjan

Online Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 608
  • Reputacja: 149
  • Lokalizacja: UK
Odp: Zanęty kiedyś a dzisiaj
« Odpowiedź #4 dnia: 26.06.2017, 04:05 »
Jak łowiłem np. na początku lat dziewięćdziesiątych to od starych wędkarzy też słyszałem, że kiedyś to było dużo ryb :)

Offline alexart

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 615
  • Reputacja: 22
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zanęty kiedyś a dzisiaj
« Odpowiedź #5 dnia: 26.06.2017, 06:41 »
Lucjan one pływają w kółko wcale nie ma ich tak dużo.
A tak na marginesie to Ty takich filmów nie pokazuj bo
jeszcze PZW weźmie pod swoje skrzydła te wody tak jak Bałtyk >:O
Artur

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 993
  • Reputacja: 162
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Zanęty kiedyś a dzisiaj
« Odpowiedź #6 dnia: 26.06.2017, 07:34 »
Jak łowiłem np. na początku lat dziewięćdziesiątych to od starych wędkarzy też słyszałem, że kiedyś to było dużo ryb :)

Pewnie że było. Na początku lat dziewięćdziesiątych jak jeszcze mieszkałem w Warszawie to w hali mirowskiej kupiłem po kilogramie kaszy mannej, mąki kukurydzianej, otrębów pszennych,płatków owsianych i jeszcze czegoś tam czego nie pamiętam. Wymieszałem to wszystko w misce. To była moja zanęta którą używałem na grunt do koszyków tzw. telewizorków najczęściej koloru zielonego(młodsi koledzy mogą nie wiedzieć o jaki telewizorek chodzi) słuchajcie jakie to piękne leszcze wchodziły w ta zanętę na zalewie zegrzyńskim. Bez żadnych atraktorów a na haku tylko białe robaki. Żadnej pinki czy tam jeszcze czegoś innego. Po nocce nad wodą ciężko było wyciągnąć siatę z wody to ryby wypuszczało się wchodząc do wody. To były czasy. Czasami na jedną wędkę to się w nocy łapało

Offline MaRaS!

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 568
  • Reputacja: 63
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Nowogard
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zanęty kiedyś a dzisiaj
« Odpowiedź #7 dnia: 26.06.2017, 08:43 »
Pamięta się opowieści dziadka który mówił jak to się kiedyś klenie i jazie łowiło na leszczynę, haczyk ze szpilki i kawałek dratwy... teraz ciężko w to uwierzyć ale co zrobić jak nadal janusze wędkarstwa krzywo się patrzą jak ryby złowione wracają do wody, według ich mentalności to zbrodnia a wymiar ochronny to bzdura.

Offline grych

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 521
  • Reputacja: 53
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grunwald
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Zanęty kiedyś a dzisiaj
« Odpowiedź #8 dnia: 26.06.2017, 08:56 »
Tak jak wielu z Was nie pamiętam czasów, kiedy nie było zanęt w sklepach wędkarskich (ew. sportowych, które w swojej ofercie miały też art. wędkarskie) Pamiętam za to zanęty, które były jak posiadłem kartę wędkarską (rok 1991) i nie mogę przeboleć, że już ich nie ma... - przede wszystkim zanęty W.R.Kremkusa - początek lat 90tych. Spezi Lock (czy jakoś tak) i Mein Futter (może nazwy troszkę przeinaczam) rozprowadzane wtedy przez firmę Stil. Przypomniało mi się to, kiedy zobaczyłem w wędkarskim zanętę Stil o nazwie Futter - nie wiem, może ma coś wspólnego z tymi starymi...??

Pamiętam jeszcze jedno zdarzenie jak mieszkałem w kamienicy w Ostrowie. Podwórko wspólne było dla 4-5 klatek, a wędkarzy mieszkających tym było co najmniej kilku. Pamiętam, jak pewnego słonecznego dnia ktoś wysypał górę cukru koło śmietników. Ja - kilkuletni chłopak - zastanawiałem się po co ??? Po kilku dniach na tej górze cukru zalęgły się białe robale :D  Tak dawano sobie radę z brakiem robactwa, można było je wyhodować mieszkając w kamienicy ;)  (nie wspomnę jaki był wtedy hałas na podwórku