Jeśli mogę, ekspertem nie jestem na pewno, ale swoje doświadczenia posiadam.
Łowię często na methode na zbiorniku o pow. prawie 500 hektarów, głębokość w zasięgu rzutu przeróżna, często max 2 -2,5 metra 30 metrów od brzegu, czasem 7 metrów, często 2 - 3,5 metra.
Głównie leszcz, leszczyk, łopaty rzadko, jeszcze 10 lat temu nocka z gruntówką lub spławikiem i jakieś kilka kilkanaście leszczowych łopat było pewne, teraz jednak skarłowaciał. Do tego płoć, lin sporadycznie, karp po zarybieniu.
Wybieram zatokę o głębokości własnie ok 2,5-3 metry w zasięgu 25-30 metrów, czasami przy bliższych rzutach donęcam procą, wydaje mi się że na tych 30m mam za duży rozrzut przy strzelaniu, a cała reszta ? Jak wszędzie
chyba nie wiele takie łowienie różni się od łowienia na zbiorniczku 4 hektary, przynajmniej tak mi się wydaje.
Edit : ja jednak chwilowo zawiesiłem rybne miksy do methody, testuje słodkie, owocowe z dodatkiem pelletu 2mm Lorpio green betaine lub zwykłego, żółtego.