Jak dla mnie łowiska gdzie właściciel bazuje na sprzedawanych rybach to 'porażki'. Zarybianie co kilka miesięcy, głupia ryba dająca się łowić na wszystko to żadne wyzwanie. Jeżeli jeszcze ktoś oprócz karpi wpuści pstrągi to w ogóle jest 'grubo' - nie świadczy to zbyt dobrze o łowisku. Zamiast bazować na sprzedaży ryb lepiej sprzedawać samo 'łowienie' - koszta są mniejsze. Niestety trzeba się wysilić aby utrzymać klienta, jeżeli łowisko nie jest wyzwaniem rzadko kto będzie powracał.
Z drugiej strony dobrze, że takie miejsca są - ktoś tam widocznie przyjeżdża. Na lepszych łowiskach jest więcej miejsca.
Pamiętam jak ktoś miał do mnie zastrzeżenia, że chwalę Kacze Doły, gdzie o rybę trudniej a jest drożej niż w Zawadzie... Ale łowienie w gołym prostokącie karpia za karpiem to nie to samo co bardziej wymagające łowisko w pięknych 'okolicznościach' przyrody. Wielu wędkarzy i właścicieli łowisk tego nie rozumie. Ci ostatni często liczą na handel rybą, nie zdając sobie sprawy z tego, że wędkarzom chodzi o coś innego.
Jak pisaliście - to jest wolny rynek... Prędzej czy później rzeczywistość zweryfikuje wszystko. Dla mnie staw hodowlany to opcja której nie wybieram.