Kiedyś na tytułowe pytanie odpowiedziałbym, że na pewno "NIE".
Niestety ostatnio wydarzyło się coś, co zmieniło mój pogląd. W załączeniu zdjęcie kołowrotka, a właściwie szpuli po rozerwaniu przez żyłkę.
Jak do tego doszło?
Kupiłem na aliexpress żyłkę Daiwa 0,32 - 500m. Gdy paczka przyszła już mnie coś zdziwiło, że szpula z jednej strony ma oderwany bok i żyłka jest dziwnie napuchnięta.
Myślałem, że przyczyną jest uszkodzenie w transporcie i się tym nie przejąłem. Całą żyłkę (500m) nawinąłem na plastikową szpulę w kołowrotku Cormoran Seacor 5500.
Pojechałem na dwudniową zasiadkę i ostatniego dnia rano postanowiłem daleko wywieźć zestaw około 200m. Dzień robił się gorący a linka leżała głębokości 6m.
Około 11:30 miałem branie ale ryby nie zaciąłem i zacząłem zwijać zestaw. Gdy miałem już prawie koniec zauważyłem, że coś nie tak dzieje się ze szpulą i żyłką. Oderwała się nakrętka i górna część szpuli, a żyłka była napuchnięta jak balon i po chwili zsunęła się ze szpuli.
Nie wiedziałem, co jest tego przyczyną. Dopiero w domu zacząłem łączyć fakty ale żyłka już była w śmietniku.
Doszedłem tylko do jednego wytłumaczenia: żyłka leżąc w wodzie miała niską temperaturę i po nawinięciu na kołowrotek zaczęła się ogrzewać i zwiększać swoją objętość. Naprężenia rosły i rozsadziło szpulę.
Czy ktoś z was spotkał się z taką sytuacją?
Żyłka o której piszę to:
https://pl.aliexpress.com/item/32952881070.html?spm=a2g0o.productlist.0.0.3160c4a78ZZv2o&s=p&ad_pvid=202008180311497467868372947560000005615_10&algo_pvid=7e10e554-1fc9-4e8c-8de7-4c4b15f0f9e5&algo_expid=7e10e554-1fc9-4e8c-8de7-4c4b15f0f9e5-39&btsid=0be3743b15977455094047637ea400&ws_ab_test=searchweb0_0,searchweb201602_,searchweb201603_