Dzięki Mateo! Kwestia miejscówki to bardzo ciekawe spostrzeżenie, w sumie pierwszy raz łowiłem tą  metodą w pobliżu wyspy porośniętej pałką wodną, a nie  jak dotychczas, na otwartej wodzie przy wypłyceniach.  Zastanawia mnie  też to czy w miarę ogrzewania się wody, podczas żerowania, ryba mniej agresywnie podchodzi do przynęty a co za tym idzie w przypadku karpia nie zasysa jej na tyle głęboko, że samozacięcie  na method feederze już jest  wystarczające? Obserwując brania od wiosny nasunęła mi się taka myśl...