Czesiek ma rację. Anulowano także kilka innych rekordów.
Piszę z pamięci, ale powinno się zgadzać:
Płoć 2,20 kg. Tadeusz Szkaradek. Bardzo stary rekord z roku 1963. Płoć okazała się jaziem.
Sandacz 15,40 kg. Łowcą był również Wacław Biegan. Rok 1980. Podobno brak było fotografii ryby. Jedynym dowodem była zasuszona głowa.
Kleń. Dokładnie już nie pamiętam. Ale ponad 6 kg. Pan Felis. Imienia już nie pamiętam. Również roku złowienia. Kleń okazał się amurem.
Sum. Tak, był jeden przypadek anulowania rekordu tej ryby. Sum ważył 74,60 kg i był złowiony przez Janusza Tymkowskiego, bodajże w roku 1992.
Rekord odebrano wędkarzowi, dlatego że dwukrotnie przyłapana go na kłusownictwie. Dokładnie szarpaku.
To szersza historia.
Pan Janusz bez wątpienia był znakomitym wędkarzem. Miał bodaj na rozkładzie ponad 40 sumów powyżej 20 kg. W owych czasach był to sensacyjny wynik.
Sumy faktycznie łowił wędką. Pełną Germinę 270 cm i modyfikowaną katuszką! Nie wiem czy wszystkie, ale na pewno zdecydowaną większość złowił zgodnie z regulaminem na wędkę. Miał ogromną ilość świadków, kiedy holował ogromne sumy z pontonu na Wiśle.
Zresztą nie tylko sumy. Pan Janusz był bardzo wszechstronnym wędkarzem. Na zamówienie "pod aparat" łowił kapitalne kilkukilogramowe leszcze. Słynął także z brzan. Miał ponad 5-kilogramowe brzany na rozkładzie.
Poza tym szczupaki. Pewnie część z Was pamiętam reportaż z WW, kiedy na zaproszenie przyjechał do Polski znakomity brytyjski łowca szczupaków Bob Cox. Zorganizowano pokazowe łowienie, gdzie Cox "rywalizował" właśnie z Tymkowskim! I Janusz okazał się lepszy! Fakt, że Cox używał martwej ryby, a Tymkowski żywca.
Pan Janusz, w pierwszej połowie lat 90-tych złowił także ponad 20-kilogramowego szczupaka! Na zalewie Zegrzyńskim. Byli świadkowie. Rekord ten oczywiście wymazano z tabeli rekordów.
Karpie, amury...
Bardzo wszechstronny wędkarz, ogromnego kalibru. Wiem, że mogę narazić się tym stwierdzeniem bardzo wielu osobom. Ale powiem to - Moim zdaniem Tymkowski, swoimi wędkarskimi umiejętnościami bił na głowę większość współczesnych wędkarskich "gwiazdorów". Nie tylko polskiego, ale nawet europejskiego formatu.
Niestety miał także słabość do kłusownictwa. Konkretnie szarpaka. Z tego co wiem głównie leszcze szarpał. Ale co za różnica.
Postać Pana Janusza budzi we mnie skrajnie przeciwstawne emocje.
Z jednej strony ogromny szacunek za olbrzymią wiedzę i prawdziwie mistrzowskie umiejętności.
Z drugiej strony ogromny niesmak. Nie znoszę kłusowników. A chyba zwłaszcza szarpakowców....
C.D.N.