Z tymi spinkami to trochę mit. Wędka wygięta po korek przestaje amortyzować, bo nie ma czym. Nie mówiąc o komforcie w ostatniej fazie holu, gdy trzeba naprowadzić kabana do kosza. Są dwie opcje, albo stawiasz kijek do pionu(ryzykując złamanie), albo do ostatniej chwili kasujesz dystans kołowrotkiem. Jeśli myślisz o ściganiu się to daj sobie spokój z "krowimi ogonami", nawet niewielką rybę jest trudniej podebrać "w tempo". Brakuje dynamiki.
Jednak sztywniejsza wędka nie sprawi, że będziesz lepiej panował nad rybą w łowisku. Nie zawrócisz siłą dużej ryby, która zawiśnie na haczyku 12-14-16.
Problemem jest technika i zbyt agresywny hol.
Rybę trzeba prowadzić, a nie z nią walczyć. Jeśli szarżuje zaczekaj aż się uspokoi, po zacięciu daj jej te kilka sekund oswoić się z tym, że właśnie ma wbity w pysk kawałek drutu.