Ja dawniej ostrzyłem haczyki osełką, którą dostałem od innego wędkarza.
Obecnie nie ostrzę w ogóle. Wymieniam haczyk na nowy.
Jednak nawet wtedy, gdy je ostrzyłem, robiłem to tylko w przypadku dużych haków karpiowych.
Ciężko byłoby mi raczej dobrze naostrzyć haczyk nr 14 czy 16.
Dziś haczyki są ostrzone chemicznie i laserowo. Przy wielu metodach ostrość haka jest niezmiernie ważna, stąd też wolę założyć nowy haczyk za każdym razem.
Tak sobie pomyślałem, że kiedyś ciężko było zdobyć dobre haczyki. Trzeba było je szanować. Ja trzymałem je w metalowym pudełeczku zamykanym na kłódkę, bo "koledzy" często mi podkradali. Zawsze w domu liczyłem czy ich ilość się zgadza. Miałem wtedy czterdzieści kilka sztuk haczyków

Tak więc nie było haczyków, a ryby było z pewnością o wiele więcej niż teraz. Można było sobie pozwolić na niedoskonały haczyk. Utrata ryby nie była czymś tragicznym.
Dziś mamy tyle haczyków, że nie wiadomo co wybrać, ale nie ma ryby. Każda jest na wagę złota i nie raz o jednej źle zaciętej i utraconej rybie dyskutuje się miesiącami
