Pike, zgadzam się z Tobą. Często technika determinuje wyniki jakie mamy. Metoda to pułapka której blisko do doskonałości, nieważne jaki to zbiornik, jezioro, woda PZW czy komercja. Jakie jednak wyniki tam mamy, w dużej mierze zależy od nas samych, od tego jak kombinujemy.
Ja podaję często jeden przykład. Pellet pikantna kiełbasa to dla mnie wysmienita przynęta. Ale na połowie wypadów nie działa, jest beznadziejny. To proste - bo na tej wodzie nie działa! Ale jak zmienią się warunki, pora roku, technika - może być całkiem odwrotnie. Nie wiem dlaczego pelletom czy jakimś innym 'wynalazkom' dawano tak niskie noty, obstawiam, że w większości warunków wypływa to z nieumiejętności łowiącego. Zanim powstało to forum, na innych często atakowano mnie za pokazywanie rzeczy, które na 'normalnych' wodach się nie sprawdzają. Teraz jest inaczej, nagle okazało się, że się właśnie sprawdzają, a dziesiątki polskich firm sprzedają pellety, kulki, nowoczesne zanęty na bazie mączek. Co wcale nie oznacza, że te tradycyjne rzeczy nie działają!
Jedna rzecz która jest dość istotna - to nastawianie się na pewne ryby. Na przykład Metoda nie jest techniką do łowienia mniejszych ryb. Te zazwyczaj powodować będą spinki, problemy z odróżnieniem brania od wskazań. Tutaj lepszy będzie delikatny helikopter i dwa lub jeden biały na haku. I ktoś, kto nie potrafi odnaleźć się w takich warunkach method feederem, obwinia 'nowości' za to, bo ktoś obok ze zwykłym zestawem 'kosi', ze zwykłą zanęta i z pinką na przykład. Ale to nie wina nowości, to jest przykład złego ich użycia.
A przynęty no cóż zmieniają się ale to My wrzucamy do wody te różne cuda ( które produkowane są po to by zostać sprzedane z maksymalnym zyskiem) i uczymy powoli rybki reagować na nie. Czy się sprawdzą ? Czas pokaże, ale stare przynęty zostaną ale nowe już niekoniecznie.
Nie przesadzajmy z tym maksymalnym zyskiem. NIe znam firmy, która nie chce sprzedawać z zyskiem. Słowo 'maksymalny' jest niepotrzebne

Można by wyczuć jakiś spisek firm wędkarskich
