Jako osoba, która z brzegu morskiego robiła pracę naukową powiem tak:
jeziora przybrzeżne: Łebsko, Gardno, Jamno, Wicko...
z definicji są to odcięte zatoki morskie, w rzeczywistości nie jest tak do końca,
wszystkie one charakteryzują się małą głębokością i znaczną powierzchnią, i nie znajdziecie na żadnym większych przegłębień
szerokie pasy trzcinowisk związane z silnym zarastaniem tych jezior totalnie uniemożliwiają łowienie z brzegu, tylko łódź daje jakieś szanse, ale w razie wiatru lub burzy mamy fale jak na Bałtyku,
kanały łączące jeziora z morzem, ich drożność zależy od poziomu wody w jeziorze jak i w Bałtyku, im więcej sztormów tym częściej dochdzi do wymiany wody i to w obie strony, z jeziora do morza, i z morza do jeziora,
ryba jest w tych jeziorach, ale trzeba znać miejsca gdzie się trzyma w danym okresie,
Sam kiedyś przez tydzień łowiłem na J. Wicko po kilku dniach nęcenia pojawiły się ładne wzdręgi, zabawa była ale okazów nie połowiłem.
Natomiast są to raje dla windsurfingu - płytkie, duże, zbiorniki z silnym wiatrem.