mjmaciek - mam podobnie. Ostatnio mnie nosi bo ani to zima ani wiosna, trudno dostosować się do pogody. Rekompensuje sobie to zakupami. Żona tylko obserwuje jak mnie nosi ale przez te wszystkie lata nauczyła się z tym tzn ze mną i tym żyć. Czasami też nachodzi mnie refleksja czy to normalne no ale wtedy rożne kamuflaże typu - inni w tym czasie piją, krzywdzą bliskich, chodzą na boki itp. Mam obecnie bardzo dużo czasu, ustabilizowaną sytuację rodzinną i materialną ale cholera idzie TO ze mną całe życie, wychowanie dwóch synów, budowa związku małżeńskiego, biznes. Całe dotychczasowe życie, od kiedy pamiętam, dużą jego część wypełniało wędkarstwo ale jakoś udało mi się szczęśliwie pogodzić z pogodą ducha, ze szczęśliwym małżeństwem, zadowoleniem z synów, ogólnie bycia szczęśliwym i spełnionym. Nie idzie zatem zaszufladkować wędkarstwa jak nie idzie ogólnie życia. W moim odczuciu to nie pasja, nie hobby to część mnie, część mojego jestestwa, bez którego bym chyba nie funkcjonował i nie byłbym spełnionym. Jednak każdy ma własne odczucia więc stąd każdy z osobna wędkarstwo odczytuje.