Panowie. Strażnik SSR jest społecznikiem, nie jest zatrudniony na etacie i nie musi być na każde wezwanie. Strażników SSR jest w powiecie setki. Przy każdym kole jest SSR. Jeśli coś dzieje się nad wodą, jest jakiś sygnał to informacja kierowana jest do właściwych komendantów grup terenowych lub komendantów w kołach. Komendant informuje swoich strażników i wtedy podejmowana jest interwencja. Zaznaczam, że nikt, kto jest pod wpływem alkoholu nie może i nie powinien brać udziału w takich czynnościach. Z prostego powodu - w momencie wykonywania czynności jest się funkcjonariuszem publicznym podległym staroście lub właściwemu organowi nadzorującemu a także co bardzo ważne - zachowanie strażnika, jego wiarygodność muszą być nienaganne i nie do podważenia. Jest to sytuacja bardzo logiczna i uzasadniona. Jeśli ktoś nie musi brać w czymś udziału, wypił a mimo to decyduje się na kontrolę - jest to skrajna głupota.
U Nas nie ma możliwości by którykolwiek strażnik kontrolował pod wpływem alkoholu. Nawet po jednym, przysłowiowym piwku. Każdy tego pilnuje, każdy wie czy spożywał i nikt nigdy nie zdecyduje się na kontrolowanie w stanie po spożyciu. To jest po prostu nie na miejscu - strażnik powinien cechować się nienaganną postawą, kulturą osobistą ale też musi być gotowy na różne sytuacje ze strony wędkarzy. Ludzie próbują różnych sztuczek, manewrów, nierzadko się kłócą, grożą, trzeba wzywać Policję. Oskarżają o różne rzeczy. Ja osobiście zawsze jestem gotowy w takim przypadku na wezwanie Policji, muszę być gotowy na to by poddać się badaniu alkomatem, jeśli wędkarz coś próbuje insynuować by później "bronić" się w najróżniejszy sposób. Ma do tego prawo. Ja ze swojej strony muszę zrobić wszystko, by być wiarygodnym i bez zarzutu. Prowadzenie czynności kontroli po spożyciu to rzecz niedopuszczalna i nie tylko było by obrazą wobec wędkarzy ale też głupotą.
Jeśli ktoś Ci wmówi, że jesteś nietrzeźwy w czasie kontroli to jest w stanie obalić wszystkie zarzuty dotyczące wykroczeń, które ujawniłeś. Zasada jest jedna - piłeś - nie bierzesz udziału w kontroli. I to jest zasada bez wyjątków. Tym bardziej jest to sztywna zasada, bo kontrole są dobrowolne i społeczne. Udział w nich nie jest obowiązkowy a odbywa się na zasadzie ewentualnych potrzeb czy chęci strażników. Straż działa również na zasadzie harmonogramu kwartalnego, gdzie są określone sztywne terminy kontroli wraz z ich dokładną godziną - jednak i tutaj skład patrolu jest dowolny.
No i jedna zasada. Jeśli już jest taki zapis - to należy go przestrzegać. Nie wyobrażam sobie bym kontrolował ludzi, punktował za wykroczenia czy uchybienia a sam robił coś, co jest niezgodne z zasadami określającymi sposób wykonywania przeze mnie czynności czy ogólnie - zasadami zdrowego rozsądku i kultury osobistej. Strasznie nie lubię hipokryzji, w związku z tym w życiu stosuję jedną zasadę - zaczynam od siebie, dopiero później mogę rozmawiać o czyichś błędach, brakach, nieprawidłowościach. Dzięki temu nigdy nie mam sobie nic do zarzucenia ale też czuję, że w jakimś stopniu postępuję zgodnie ze swoim sumieniem i sprawiedliwie.