Autor Wątek: No kill, czyli wykluczenie społeczne  (Przeczytany 7541 razy)

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #15 dnia: 30.05.2017, 07:27 »
Chyba większość wypuszczających ryby ma tak ;)  U mnie jest tym zabawniej, że nie muszę szukać daleko "po rodzinie", bo moja żona mi to wypomina za każdym razem jak wracam  bez ryb i żadne tłumaczenia nie pomagają :facepalm:   
Wstąp po rybach do rybnego, weź 10 kilo nieoskrobanego okonia, takiego nie dużego lekko ponad wymiar.
Najlepiej jakbyś wrócił jakoś po 22-23 żeby ryba nie mogła stać do rana ;)

Pod warunkiem, że to żona skrobie :P

Offline Festusus

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 433
  • Reputacja: 29
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #16 dnia: 30.05.2017, 08:52 »
Ja się cieszę, że walczymy wspólnie na jednym froncie. Kiedyś miałem taki argument, że nie zabieram ryb bo z Odry niczego nie będę jadł ;) To też usłyszałem, że ten przysłowiowy wujek Marian to łowił i jadł, a zmarł na raka płuc :facepalm:
Grzegorz

Non omnis moriar

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 661
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #17 dnia: 30.05.2017, 09:26 »
Mam znajomego Anglika, który mówił mi, że ludzie którzy nie rozumieją po co on jeździ na ryby, mówią czasami, że głupie jest łowienie i wyposażenie ryb. Prawda jest taka, że nie ma sensu przekonywać ludzi którzy nie są wędkarzami do słuszności zasady "no kill" bo i tak nie zrozumieją. Gorszą sprawą są wędkarze odporni na argumenty " no kill".

Offline Opos

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 060
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Uśmiechaj się w każdy dzień :)
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #18 dnia: 30.05.2017, 09:29 »
Wystarczy na głupie pytanie głupio odpowiedzieć. Czemu nie zabierasz ryb, bo Cie na to stać by pójść do sklepu i kupić i ten argument zawsze zamyka temat :D
Rafał
Sandacz 52 cm
Jesiotr 115 cm
Karp 75 cm
Leszcz 59 cm
Lin 40 cm
Karaś 43

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #19 dnia: 30.05.2017, 09:44 »
Ja wypuszczam prawie wszystkie ryby.
Jak już wezmę to raczej dla jakiejś dalszej rodziny albo przyjaciół.
Żona i dzieci na szczęście wolą ryby morskie - a te rzadko łowię.

Ciotko-wujki i większość znajomych oczywiście mnie nie rozumieją - ale mam to gdzieś. ;)
;)

Offline Drgająca Szczytówka

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 105
  • Reputacja: 4
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gdańsk,Iława, Holandia 'ZH'
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #20 dnia: 30.05.2017, 10:28 »
Też się zdarza że w pod tym kątem zostaję wykluczony społecznie. Kiedy Wujek mojej dziewczyny mocno podekscytowany spinką swojego życiowego węgorza opowiadał o walce z rybą, wtrąciłem się z tekstem "z całym szacunkiem ale ciesze się ze się spioł bo tak by trafił do gara"
Wujek się zdziwił dodając wy karpiarze to tak macie, dalsza nasza rozmowa mam nadzieje że dała starszemu Panu trochę do myślenia gdyż zjadałem go powoli moimi argumentami odnośnie catch & release , polityką PZW, i samymi mięsiarzami. Nie oficjalnie wygrałem tą potyczkę Wujas zaprosił mnie na "jednego" i obyło się kwasów. 8)
pozdrawiam
Mateusz

Offline mav3rick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 081
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Przewóz
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #21 dnia: 30.05.2017, 10:37 »
Mojej wujek też zabiera, to takie nawyki z młodych lat, kiedy się brało. Ale mimo, że pewnie się nie zmieni, to zaczyna rozumieć moje argumenty. Czasami sam mu przyniosę jakiegoś szczupaka, bo wszystko jest dla ludzi o jeśli 3-4 w sezonie zabiorę to krzywda się nie stanie, tym bardziej, że biorę do maks 65cm.

Offline jarystan

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #22 dnia: 30.05.2017, 10:47 »
Witam wszystkich,
Jestem nowy na forum wiec się przywitam.
Odnośnie no kill od tamtego roku praktycznie przestałem brać ryby i jak najbardziej mi to pasuje. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku bo lubię jeść ryby. Jestem nawet za tym, żeby wszystkie łowiska w Polsce były no kill (może dzięki temu rybki odżyją i będzie się coś łowić w rzeczkach i stawikach).
Na pytania znajomych i rodziny odnośnie tego - dlaczego nie zabieram ryb - tłumaczę zawsze to w ten sposób:
Jak kupie karnet na siłownie to nie zabieram hantli do domu, albo jak idę do kina i płacę za bilet to nie szarpie się z obsługą i nie wyciągam im nośnika z filmem. Tak samo traktuję wędkarstwo - jako sport i rozrywkę.
Pozdrawiam podobnie myślących.

Offline Tomsza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 600
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radomia okolice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #23 dnia: 30.05.2017, 11:11 »
A ja znalazłem jakiś artykuł w sieci jak to nasze wody są brudne, pokazałem w domu, rodzinie dalszej i bliższej powiedziałem, że takich ryb jeść nikt z nas nie będzie i mam spokój. ;)
Jak mam ochotę to komercja jakiś karpik i wszyscy są zadowoleni. Opiniami znajomych i nieznajomych nie przejmuję się w ogóle.
Jak łowisz i od razu puszczasz, a inni blankują, bezcenne.
Tomsza

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #24 dnia: 30.05.2017, 11:21 »
Ja często spotykam się z opinią wędkarzy, że płacą za ryby płacąc składkę na PZW. Skoro pan płaci, to pan wymaga i ryby zabiera, no bo przecież je kupił i one są jego, nie będzie przecież wyrzucał pieniędzy.
Marcin

Offline Tomsza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 600
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radomia okolice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #25 dnia: 30.05.2017, 11:37 »
I to jest chyba sedno, bo płacisz za zezwolenie i możliwość łowienia, a nie za ryby, regulamin dopiero reguluje ile czego można zabrać.
Jak posiadasz auto, a nie masz prawa jazdy to możesz prowadzić? Raczej nie.
Tomsza

Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #26 dnia: 30.05.2017, 13:08 »
W naszym społeczeństwie temat wypuszczania ryb jest o wiele trudniejszy wśród osób o wędkarstwie niemających pojęcia niż z wędkarzami zabierającymi ryby, bo Ci to jeszcze wiedzą chociaż o czym się do nich mówi.

Tak ostatnio i to na rybach przy okazji pomyślałem, że w dawnych komunistycznych czasach jak mięso było na kartki czego ja sam akurat nie pamiętam, to faktycznie złowiona ryba mogła być bardzo poważnym elementem wyżywienia rodziny i pewnie stąd takie nawyki zostały.
"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 969
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #27 dnia: 30.05.2017, 13:16 »
Nie spotkałem się szczerze mówiąc by być napiętnowanym z tego faktu, że wypuszczam ryby. Raczej złość, że ja coś wyciągnę a ktoś nie.
Myślę, że powoli powoli i myślenie racjonalne będzie coraz częściej gościć na łowiskach. Jednego czego nie da się zmienić to samcze zachowanie, że wracam do domu ze zdobyczą i pokazuje samicy i otoczeniu jaki ze mnie myśliwy. :P

Offline Maro81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 966
  • Reputacja: 60
  • Płeć: Mężczyzna
    • Drennan
  • Lokalizacja: Wroclaw
Odp: No kill, czyli wykluczenie społeczne
« Odpowiedź #28 dnia: 30.05.2017, 21:43 »
Dokładnie, słowiański myśliwy - łowca, wraca ze swoją zdobyczą do domu, by nakarmić głodną rodzinę. ;D