Autor Wątek: Fox EOS 5000  (Przeczytany 11784 razy)

Offline Urban2

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 30
  • Reputacja: 5
  • Lokalizacja: Krobia
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Fox EOS 5000
« Odpowiedź #15 dnia: 29.11.2017, 23:01 »
Kolega Urban2 ma taki od roku i myślę, że może się wypowiedzieć. Nigdy nie narzekał, ale... :P

Kolega FilipJann miał go też więc też się może wypowiedziec :D ja nie narzekam. Mam go przy Mikado Black stone. Dał radę kilkunastu karpiom 5 kg+, chyba 4 karpiom 10 kg+ i nie widać po nim żadnych oznak zmęczenia. Jest cichy, płynnie pracuje, kilka razy był wystawiony na deszcz i daje radę . :P myślę kupić do karpiówki model 10000 ale to jeszcze jest czas na wybór :)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 643
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Fox EOS 5000
« Odpowiedź #16 dnia: 30.11.2017, 07:32 »
Użytkuje EOSY ale nie w rozmiarze  5000 tylko 10000 . Kołowrotki mam rok także były ze mną cały sezon , przeznaczone mam jest do połowu big fish w odległościach do 100m i ciężarze do 100gr wyrzutu. Jestem zadowolony , wszystko ładnie pracuje pod obciążeniem nie ma problemu w holach ryb warzących 1 kg ..czy 20kg... Z tym że zaznaczam mam je przeznaczone do sprecyzowanego łowienia .... Na dłuższe dystanse i większe dystanse  posiadam większe maszynki. Dobrze działają w nich hamulce - na tą chwile ładnie układają żyłkę . Obecnie są na serwisie u Wońskiego - po robocie stwierdził że mi jeszcze posłużą .... także ja polecam!
Maciek

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 939
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Fox EOS 5000
« Odpowiedź #17 dnia: 30.11.2017, 08:05 »
Owe maszyny, to na swój sposób oryginalna konstrukcja.
Z jednej strony mają rozwiązania i podzespoły można by rzec "made in China" - czyli takie, które spotykam w konstrukcjach innych producentów, w tym rodzimych- Mikado, Dragon... Skąd wiem? Sposób rozwiązania wolnego biegu, czy też budowa łożyska oporowego jest charakterystyczna w Shimano, inna w Daiwie, jeszcze inna w Okumie. W Foxie, niektórych Spro, Dragonach, Nashach, Mikado itd, wygląda to zupełnie inaczej, a jednocześnie jednakowo ;)
Z drugiej strony Eos to jeden z nielicznych przedstawicieli wolnego biegu i ślimakowego posuwu szpuli. Biorąc pod uwagę fakt, że to niezbyt droga konstrukcja, to jest to spory plus.
Cała reszta jest generalnie poprawna. Do hamulca nie można się doczepić, do wolnego biegu również. Ktoś pisał o jego zbyt sporym docisku na ustawieniu minimalnym? Możliwe, że są takie egzemplarze, to zdarza się jednak również w innych markach, więc nie ma co dramatyzować. W każdym razie można zrobić korektę ;) Napęd jest w porządku spasowany, moc jest dobra, konstrukcja nie jest wiotka. Ogólne wykończenie i wygląd też w porządku, zadbano o detale, brak nadlewek, jakiś szpecących plastików, ostrych krawędzi.
Relacja cena/ jakość wg mnie na bardzo dobrym poziomie.
"Chińczyk" w skórze lisa (Fox'a), to jednak nie taka wada. Kontrola jakości nie przepuszcza bubli i wadliwych sztuk wg mnie, maszyny muszą spełniać jakieś standardy. Oczywiście mogą trafiać się egzemplarze ciut lepsze bądź gorsze, nie jest to wysoka półka cenowa, trzeba się z tym liczyć.
Podoba mi się też rozmiarówka tych maszyn: 5000, 7000 i 10000. Wielkości różnią się miedzy sobą nie tylko szpulą, lecz ogólnie gabarytem, stąd też 100 gramowe różnice wagowe. Oznaczenia nie są powiązane z pojemnościami, jak mnie pamięć nie myli, to wielkość 5000 i 7000 mają te same pojemności szpul, różnią się gabarytem, a co za tym idzie wagą i mocą ( 350g i 450g).
Czesiek

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Fox EOS 5000
« Odpowiedź #18 dnia: 30.11.2017, 09:01 »
Za radą MjMaćka też mam te EOSy - 10000.
Generalnie ok. nie zawiodły, po kilkadziesiąt holi średnich i większych ryb wytrzymały.

Jedyny minus przy moim użytkowaniu (to raczej jest mój błąd):
Zdarza mi się, że po samozacięciu ryba ucieka szybko... w stronę mojego brzegu (szczególnie na jednym specyficznym łowisku), wtedy muszę przy zwijaniu żyłki lekko przytrzymywać żyłkę żeby był opór przy nawijaniu. Kilka razy o tym zapomniałem i żyłka dostała się pod szpulę. Musiałem przerywać hol i odkręcać szpulę.
Do tej pory przy tych akcjach ryby się nie wypięły ale czasem zdążyły porządnie splatać sąsiednie zestawy.
;)