Kijek rozdziewiczony. Skoro są zainteresowani moimi refleksjami na temat tego bata to proszę bardzo. Wstawiam szybką recenzje, zamieszczoną na Grupie Bolońskiej na Facebooku. ( Przy okazji, serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych ) A więc małe podsumowanie bata, który niedługo będzie bolonką. Połowiłem dzisiaj sporo drobnicy i w bonusie dwa ładne linki, więc można już wyciągnąć pierwsze wnioski. To najlepsza wędka jaką do tej pory łowiłem. Najlepsza bo najbardziej uniwersalna. Nie ma na rynku europejskim kija, który byłby tak udanym kompromisem między komfortem łowienia, finezją a wytrzymałością. Są wędki które albo są dedykowane na średnie i małe ryby z szansą na to, że ogarną jakiś bonus, albo toporne, nie najlepiej wyważone, męczące rękę wyciagarki, które bonusy ogarniają sprawnie, ale kompletnie nie nadają się do innego łowienia. Chinczyk o którym mowa daje frajdę z łowienia drobnicy dzięki dużej sztywności blanku i naprawdę dobremu wyważeniu. Tak, ta wędka jest sztywna, nawet trochę pałowata. I to bylo moje pierwsze zaskoczenie. Nie każdy lubi takie kije. Jak lubię i to bardzo. Pod drobnica - czyli takimi płotkami, wzdregami, krąpiami do 25 cm, jakie dzisiaj dominowały, ugina się tylko szczytówka i czasem trochę drugi segment. Taka wybitna akcja szczytowa. Reszta wędki pozostaje niewzruszona. Drugie zaskoczenie to szybkość tego bata. Naprawdę duża. Zasługa sztywności blanku i tu kolejna ogromna zaleta tej wędki - sprężystości. Ten kij jest bardzo sprężysty, responsywny. Te cechy było widać kiedy holowałem te swoje liny. A będąc bardziej sprawiedliwy to raczej wędka je wyholowała. Tak, to nie przejęzyczenie. To kij wykonał całą robotę. Z racji tego, że nigdy nie łowiłem typowymi wyciągarkami, bo nie odpowiadał mi ich brak uniwersalności, dobrego wywazenia i duża toporność, to holowałem te liny tak jak się to robi na "normalne" wędki. Czyli nie na siłę i z wyczuciem. To znaczy tak chciałem, ale nie zdążyłem się popisać swoimi umiejętnościami w holowaniu ryb, bo wędka mnie szybko wyręczyla. Dzięki tej sprężystości blanku, każdy zryw ryby spotyka sie od razu z kontrą blanku. Prosta zasada z fizyki. Czym mocniej ryba szarpnie, ugnie blank, tym mocniej ten blank oddaje tą energię rybie i w konsekwencji wyciąga ja sam na powierzchnie wody. Dwa trzy zrywy ryby i już jest tak zmęczona, że nie ma już siły na żadne szaleństwa. Wystarczy tylko trzymać wędkę i wprowadzić zdobycz do podbieraka. Bardzo dobrze to widać na ostatnim filmie Grzegorz Grabowski, gdzie około 10 kg amur został po 20 sekundach tak spacyfikowany przez pracę bolonki, że odeszła mu ochota do dalszej walki. Dopiero na brzegu sie ożywił. Tak właśnie ta wędka dziala. Paradoksalnie czym ryba mocniej walczy, tym bardziej dostaje swoją energią popalić od sprężystości blanku wędki. Musi być tylko spełniony jeden warunek, żeby to działało. Trzeba łowić na plecionkę. Żyłka z racji swojej rozciągliwości będzie bardziej pomagała rybie niż wędkarzowi. Przez co hol się wydłuży. Z jednej strony to większa szansa na wygraną dla ryby, ale z drugiej, czym szybciej ją wyholujemy w tym lepszej kondycji wróci do wody. Po 2-gie, łowienie takimi kijami na żyłkę jest bez sensu. Zbyt cienka nie wytrzyma przeciążeń, zbyt gruba wpłynie niekorzystnie na ilość brań . Także ten.. trzeba będzie chyba trochę wyprzedaż bolonek i batów zrobić ( z wyjątkiem Italica ) i wymienić arsenał na bardziej,, azjatycki, że tak powiem.. ))))))
Dokładne dane wędki. Dlugości nie mierzyłem, ale wygląda na to, że długośc deklarowana przez producenta jest zachowana. Waga z z zakrętką dolną i górnym korkiem - oba metalowe - 291 gram. Waga bez górnego korka - 262 gramy. Średnica przy dolnej zakrętce - 24,3 mil. Średnica w miejscu gdzie sie trzyma bata ( w miejscu potencjalnego uchwytu na kołowrotek) - 23, 3 mil.