moim zdaniem ma znaczenie ile jedziemy, i gdzie lowimy,bo ja np nie widze siebie lowiacego w miescie,lub tam gdzie jest tloczno,a pozatym klimat na rybach to podstawa.czasami nic nie zlowisz,ale i tak czlowiek jest zadowolony,a np w miescie co ztego ze polowisz jak obok siedza , zlopia piwsko , sikaja do wody.lepiej jechac 100km i spokojnie lowic.
Ja nie jeżdzę na ryby tylko chodzę. Z kilku powodów . Po pierwsze do najdalszego łowiska mam 2km, po drugie robię sie gruby i objuczenie sie bambetlami i marsz nad wodę to okazja by cos spalić, po trzecie nie cierpię syfu w aucie powstajacego po jeździe nim na rybyOto mapka moich łowisk - mieszkam akurat pośrodkuhttps://www.google.pl/maps/@50.1914925,18.6394353,14z?hl=plPozdrawiam - Gienek
To musimy się kiedyś umówić na ryby To będzie taki mini zlot SiG
Cytat: Mateo w 06.01.2015, 18:54To musimy się kiedyś umówić na ryby To będzie taki mini zlot SiG Uważam że już jesteśmy umówieni. Ponęcę wiosną i gdy ryba wejdzie połowimy w ramach mojego limitu bo to wody zamknięte dla ogółu. Zerowa presja.Wiesz jak fajnie łowi się w jeziorku nad którym jesteśmy tylko my ?