Można na ryby jeździć Maserati albo nawet Rolls-em i nikomu nic do tego. Ale ja do dojazdu na gliniankę w "Babulewie Dolnym " wolę coś tańszego. I to tylko moje zdanie - szanuję tych co potrzebują 600 koni żeby dojechać na komercje z asfaltem na stanowisku, jak i tych co rowerem przez błoto jadą na swoją miejscówkę. Ciężko mieć jedno auto do wszystkiego (ja tak mam) żeby małżonce coś nie zapachniało w czasie jazdy trzeba włożyć trochę starań, ale jest to możliwe.