No to nieźle, ja tak na Dąbrowie się urządziłem że mi 2h próbowali pomóc odpalić auto ale finalnie się udało.
Wczoraj razem z Chaotic byliśmy na Dębinie i praktykowaliśmy typowe "Fishing to an island". Wyjazd o 3:20, zanim zrobiło się jasno byliśmy już rozstawieni (muszę pomyśleć o latarce, czołówce). Złowiliśmy po dwa karpie z czego Chaotic miał wagowo większe. Tak jak pojawiły się brania, tak znikły i żadne kombinowanie nie przyniosło dalszych rezultatów. Około 9 skończyliśmy łowić.
Później wpadłem do Roberta na Różany i zepsułem mu samochód
