Jeśli mówimy o poprawności językowej, to zawsze trzeba ją relatywizować do konkretnego języka. Poprawne brzmienie wyrażenia "feeder" na gruncie języka angielskiego nie musi być poprawnym brzmieniem na gruncie języka polskiego, a to dlatego, że język polski rządzi się innymi regułami zarówno fonetycznymi, jak i gramatycznymi, niż język angielski. Przyjęte słowo z języka obcego, zostaje spolszczone. I tak musi być, jeśli ma należeć do języka polskiego. Ci, którzy się gorszą polską wymową słowa "feeder" nie przejmują się, że odmieniają to słowo przez przypadki. Zmuszają ich do tego reguły języka polskiego. Jeżeli zmienia się formę wyrażenia obcego, to z tego powodu, żeby łatwo można było operować danym wyrażeniem. Istotne jest zawsze to, jak będziemy odmieniać zaanektowane słowo. Fleksja jest tu decydującą sprawą. Wybaczcie, że zacytuję samego siebie z początku tego wątku:
Spolszczenia wyrazów obcych mogą przybierać różne formy - mogą być fonetyczne lub graficzne. "Feder" będzie fonetycznym spolszczeniem, jak "wilson" [pisałem o poprawności spolszczonego brzmienia tego wyrazu w cytowanym tu wpisie], zaś "szekspir" graficznym. Dlaczego większość wędkarzy mówi "feder"? Być może dlatego, że "fider" sprawia problemy przy odmianie gramatycznej. Powinno się je odmieniać jak inne słowo pochodzące z języka angielskiego "lider" [liderzy - fiderzy(?) - ale na to wyczucie językowe nie chce się zgodzić], czy może jak polski "świder"? "Feder" chyba nie stwarza takich problemów - analogiczna odmiana wyrazu "seter" (chodzi o rasę psa) jest prosta, zarówno w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej.
Zresztą według odmiany nazwy "seter" odmieniamy również "fider", ale to zgrzyta, bo intuicja językowa nakazywałaby jednak odmienić "fider" jak "lider" lub "świder", ale i tak źle i tak niedobrze. Przyjęła się przede wszystkim więc forma "feder" i ona jest, będzie poprawna. Trzeba pamiętać, że norma językowa kształtuje się na podstawie uzusu, czyli (powszechnego) zwyczaju używania danego wyrażenia.