Z tego co można wywnioskować, to rację ma Grzegorz jak i Lucjan, a i każdy biorący udział w "debacie" po trochu też.
Więc proszę Was Grzesiu i Lucek...

Tak, znamy się tyle co nic, ale proszę, nie jeździjcie sobie po emocjach, nie kończcie tematu, nie zawieszajcie go, nie atakujcie

Dociera do mnie o co chodzi.
Wędkarze- mięsiarze są winni takiego stanu rzeczy, nikt inny. Nie na każdej wodzie, ale jednak może to być plaga.
Dobry przykład to Śląsk. Znaleźć tu wodę nietrudno. Znaleźć wodę z rybami, to jak wygrana w totka. Tymczasem sieci tu nie ma, ani też nie widziałem, nie słyszałem by były.
Kto więc ponosi winę za bezrybie? Wędkarze. Wyłowią wszystko i wszędzie. Zgodnie z limitami, czy nie- nieważne. Jak który ma sumienie, to weźmie ryby zgodnie z limitem, a na drugi dzień znów przyjdzie. Załatwi sobie urlop, załatwi L4, lub jest na emeryturze. Ryba jest- tłucze bez opamiętania. Taka właśnie opisywana nieraz "polska zaradność". Nakraść, nachapać się, nakombinować, a najlepiej jeszcze w majestacie prawa czy za pozwoleniem przepisów, oczywiście kosztem innych, kosztem zniszczeń, kosztem przyrody. Ale nie o tym

Tu wkracza druga prawda objawiona

Winę za taki stan rzeczy ponoszą władze związku. Nie wiem czy pełną winę, ale ich nieróbstwo, olewactwo, brak reakcji, czy jak to jeszcze nazwiemy jest bezpośrednią lub pośrednia przyczyną takiego stanu rzeczy.
Kto inny, jak nie oni ma reagować? Kto ma na tyle możliwości "ustawodawczej" ? Kto?
Krzyczący wędkarze ze Śląska? Kto może zaostrzyć przepisy, zamykać wody, chronić ryby, wprowadzać obostrzenia?
Wędkarze się burzą i nie chcą.
No pewnie, że nie chcą. Skoro przez tyle lat mogli bezkarnie beretować ryby, napełniać lodówki mięchem za 200zł/rok, to takie zaciśnięcie pasa będzie ich bolało nad wyraz.
Gdyby władze miały jakiekolwiek dobre intencje w stosunku do ryb, ich ilości, środowiska i co tam jeszcze przytoczymy, to wprowadziłyby stosowne zakazy/nakazy. Na dodatek mają możliwość poprzeć swoje decyzje badaniami, zapisami prawnymi, zdobytymi dzięki instytucjom zajmującym się środowiskiem, czy też wydanymi przez same ministerstwo.
Nie robią tego jednakże.
Czemu?
Próbują wprowadzić jakiś przepis, zakaz - wielkie larum, mięsiarze się buntują.
Jakoś się nie dziwię. Mogli kraść tyle lat i nagle nie mogą. Więc co?
Władze mają to głęboko w d... Żeby było lepiej, kręcą sobie lody gdzieś na boku, lawirując na granicy prawa, czy też je łamiąc. Chcą mieć spokój, dbają o własny kawałek tortu.
Tak to widzę, innego wytłumaczenia nie ma.
Wędkarze są winni i władze są winne. Kto, w jakim stopniu?
Tego nie jesteśmy w stanie rozkminić, a przynajmniej ja nie jestem w stanie

Nie trafia do mnie tłumaczenie, że ludzie nie chcą zmian i nie można ich na siłę wprowadzić.
Można, tylko "władza" tego nie robi, bo ma to głęboko w D... Kręcą sobie lody na boku i dbają o swoje.
Ludzie się będą buntować?
Phi... Zawłaszczono środki z OFE, to pokrzyczeli 2 dni i na tym koniec. Wprowadzono dodatkowe podatki, opłaty - podobnie. Podniesiono VAT? I co? Wojna domowa była?
No więc właśnie.
Tylko proszę
Nie walczcie dalej, nie zarzucajcie sobie tego czy owego.
Reset, kasacja, stan zerowy i wałkujemy temat dalej
