Autor Wątek: Mięsiarskie groźby  (Przeczytany 36384 razy)

Offline Zaba

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 221
  • Reputacja: 23
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #135 dnia: 07.03.2018, 22:13 »
....

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #136 dnia: 08.03.2018, 07:59 »
To jest właśnie ta ciemna strona zawodów podlodowych. Dawno temu, byłem widzem na takiej imprezie. Pamiętam jak prezes wlazł na krzesło i ogłosił, że swoje ryby po ważeniu każdy zabiera :thumbup: W tym przypadku też tak powinno być.

Mnie to w ogóle nie podoba się taka forma, że ryby mają w domyśle ginąć po zawodach. Powinny być na bieżąco ważone i wypuszczane.
Nie oszukujmy się, w całym naszym hobby trudno doszukiwać się humanitaryzmu, ale ograniczenie elementów, które są negatywne powinno się minimalizować do maksimum.

O, właśnie :thumbup:

Chyba zamieszałem... minimalizować do maksimum haha.  :facepalm:

W każdym razie, musimy być świadomi, że żadne z Nas świętoszki. Mnie to kiedyś wyjaśniło kilka osób, kiedy to chwaliłem się, jakim jestem fajnym wędkarzem, że ryby wypuszczam, dbam o rybostan, nie jestem mięsiarzem. Usłyszałem wtedy, że tak w zasadzie, to jestem gorszy od tych co biorą. Bo ja o te ryby dbam co prawda, ale i tak tylko i wyłącznie we własnym interesie, bo uważam, że mnie będzie lepiej - ale nadal chcę spełniać swoją zachciankę, czyli podniecać się wyszarpywaniem biednej rybki z wody.

Jasne... Sorki, ale to jest właśnie typowy argument każdego mięsiarza. My spełniamy swoje sadystyczne zachcianki, bo przychodzimy rybę pomęczyć i ją wypuścić. A oni przychodzą w szczytnym celu, by dać jej w łeb, żeby się bidula nie męczyła. My myślimy o sobie, a oni o dobrze ryb :facepalm:

Jestem tego świadom. Tylko, że nie rozmawiałem z mięsiarzami a z ludźmi mocno uczulonymi na punkcie ochrony przyrody etc. Zdziwiła mnie taka opinia. Chciałem się pochwalić jakim to jestem fajnym i etycznym wędkarzem a okazało się, że dla ludzi, którzy nie są w to tak "emocjonalnie" zaangażowani jak My tutaj, to właśnie osoby wypuszczające ryby i łowiące tylko dla przyjemności są tymi złymi. Bo robimy krzywdę rybom dla własnej satysfakcji, a nasza postawa nie jest podyktowana (trudno się z tym po części nie zgodzić) tylko dobrem samych ryb, bo jakby nie było robimy to dla stworzenia sobie lepszych warunków do kolejnego kaleczenia i ciągania z wody biednych rybek. No cóż, jestem tego świadom. Nie jest to hobby skrajnie humanitarne, ale tak jak pisałem wyżej, wolę ryby chronić do maksimum, nawet jeśli w tle jest mój własny interes, podobnie uważam, że ograniczenie zjawisk patologicznych czy dostarczanie rybom niepotrzebnych cierpień, wykraczających poza ramy rozsądku, logiki czy realizacji hobby należy ograniczać lub wręcz ich zaniechać.
Grzegorz

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 024
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #137 dnia: 08.03.2018, 08:14 »
Ok.
Trzeba tę kwestię wyjaśnić, przynajmniej sobie, bo innym się nie da. A jak wyjaśnisz jednemu, to na jego miejscu wyrośnie setka "nieuświadomionych".

Czym jest wędkarstwo? Dla mnie to próba nakarmienia tego pierwotnego instynktu łowcy, który we mnie, i chyba w każdym facecie, drzemie (oczywiście niektóre kobiety też go czują, ale statystycznie... wiadomo).

Okazuje się, że jest nas obecnie za dużo i jesteśmy zbyt skuteczni, by równać wędkarstwo ze zdobywaniem pokarmu. I okazuje się też, że można dalej "polować", a jednocześnie nie zabijać, by później dalej móc polować. Więc uciszamy w nas ten pierwotny instynkt zabójcy, jednocześnie nie zabijając.
Ja tak to postrzegam.

Łowienie ryb, żeby potem je wypuścić nie jest logiczne, ale tylko z pozoru. Dlatego osoby niezwiązane z wędkarstwem będą zawsze na początku reagować zdumieniem. Rozumiem.
Natomiast osoby zabierające ryby i stosujące argument, że my męczymy, a oni są tacy humanitarni i w ogóle mężni, dzielni, ekologiczni i tacy cudowni na tle nas - sadystów... Jest to dla mnie najwyższy rodzaj hipokryzji i usprawiedliwiania swojej durnej postawy. Osoby, które chodzą nad wodę po pożywienie powinny mieć zakaz wędkowania (na wodach dzikich. Od tego są stawy hodowlane, w których hoduje się ryby przeznaczone do spożycia). Jedzenie mamy w sklepie. Zabranie ryby na kolację z wód dzikich powinno być tylko dodatkiem do wędkarstwa. Rzadkim, bo tylko to pozwoli na utrzymanie równowagi biologicznej w wodzie.

A zabijanie ryb dużych, które żyją kilkanaście a często ponad 20 lat, by zjeść sobie "rybkę na kolację", jest dla mnie najwyższej miary patologią.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 481
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #138 dnia: 08.03.2018, 08:16 »
Nie ma sensu zagłębiać się w takie dywagacje od strony z jakiej widza to 'Zieloni'. My wędkarze jesteśmy myśliwymi, z tym, że wielu z nas uwalnia swój połów. Dbamy o rybostan, o dobro ryb, o ich zdrowie, rozwój, warunki w jakich żyją. I nie jest to sadyzm, gdyż ten to czerpanie przyjemności z zadawania bólu, tutaj natomiast ryba go nie odczuwa w taki sposób. Poza tym jak już wiele razy pisałem, męczenie zwierząt to powszechna rzecz w dzisiejszym świecie. Ot, zwyczajne mleko krowie. Kryje się za tym sztuczne zapładnianie krów, odbieranie im narodzonego cielaka, zmieniając w maszynę produkującą mleko. Tu zwierzę naprawdę cierpi. Nie wspomnę już o złym traktowaniu zwierząt, co jest powszechnym zjawiskiem. Najlepiej jest uznawać się za pasterzy ryb, dbających o nie. Bo takie owce też cierpią przecież...

Dlatego ważne jest, abyśmy uważali się za myśliwych polujących na ryby. Bez ściemy, ze jesteśmy 'sportowcami' niczym Lewandowski, Kowalczyk lub jacyś lekkoatleci :) Jesteśmy myśliwymi, ale nie musimy zabijać tego co złowimy, mamy wybór. I kij w oko tym, co tego nie rozumieją i uważają nas za sadystów :P 8) :P
Lucjan

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 533
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #139 dnia: 08.03.2018, 08:27 »
Różnica jaką ja widzę między nami a myśliwymi:

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #140 dnia: 08.03.2018, 08:39 »
Natomiast osoby zabierające ryby i stosujące argument, że my męczymy, a oni są tacy humanitarni i w ogóle mężni, dzielni, ekologiczni i tacy cudowni na tle nas - sadystów... Jest to dla mnie najwyższy rodzaj hipokryzji i usprawiedliwiania swojej durnej postawy.

Już o tym pisałem w jakimś wątku, ale dla mnie osoby, które nie są na skraju ubóstwa, głodni i biedni, przyjeżdżają dobrej klasy samochodami nad wodę a później, po zarybieniu ich "wyprawa wędkarska" i realizacja hobby trwa do momentu złowienia "kompletu", czyli nierzadko 10-15 minut to już nie tylko skrajna patologia (postawa tego człowieka w zderzeniu z realizacją hobby) ale dla mnie osobiście byłby to wstyd do potęgi. Musiał bym się spalić ze wstydu, żeby w dzisiejszych czasach uzależniać swoje życie, wolny czas, hobby od ... 20-30 złotych, bo tyle mniej więcej kosztują dwa karpiki.
Grzegorz

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 183
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #141 dnia: 08.03.2018, 08:46 »
Moja dziewczyna jest weganką i jest aktywna na różnego rodzaju grupach na FB itp. Ona rozumie mój punkt widzenia na wędkarstwo i mówi, że po wyjaśnieniu jest w stanie docenić takie podejście - szacunek dla tych ryb, bezzadziorowe haki, maty, brak siatki. Ale ogólne postrzeganie przez inne osoby z tego środowiska jest właśnie takie - "męczenie" gorsze od zabijania. Ruki opadajet.
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 024
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #142 dnia: 08.03.2018, 08:48 »
Natomiast osoby zabierające ryby i stosujące argument, że my męczymy, a oni są tacy humanitarni i w ogóle mężni, dzielni, ekologiczni i tacy cudowni na tle nas - sadystów... Jest to dla mnie najwyższy rodzaj hipokryzji i usprawiedliwiania swojej durnej postawy.

Już o tym pisałem w jakimś wątku, ale dla mnie osoby, które nie są na skraju ubóstwa, głodni i biedni, przyjeżdżają dobrej klasy samochodami nad wodę a później, po zarybieniu ich "wyprawa wędkarska" i realizacja hobby trwa do momentu złowienia "kompletu", czyli nierzadko 10-15 minut to już nie tylko skrajna patologia (postawa tego człowieka w zderzeniu z realizacją hobby) ale dla mnie osobiście byłby to wstyd do potęgi. Musiał bym się spalić ze wstydu, żeby w dzisiejszych czasach uzależniać swoje życie, wolny czas, hobby od ... 20-30 złotych, bo tyle mniej więcej kosztują dwa karpiki.
:thumbup:
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #143 dnia: 08.03.2018, 10:17 »
[...] dla mnie osoby, które [...] przyjeżdżają dobrej klasy samochodami nad wodę a później, po zarybieniu ich "wyprawa wędkarska" i realizacja hobby trwa do momentu złowienia "kompletu", czyli nierzadko 10-15 minut

Może z tego punktu widzenia obecny sposób zarządzania wodami przez PZW nie jest taki głupi. Jak byłoby ryb mnóstwo, taki wędkarz odpoczywałby nad wodą 15 minut, dokąd nie złowiłby przepisanej ilości ryb i co? Fru do domu! A tak, musi siedzieć cały dzień, męczyć się, zarzucać, kombinować. Z jednej strony pogimnastykuje swoje ciało,  z drugiej strony ruszy trochę umysłem. Same korzyści Odpocznie wtedy chłopina, zrelaksuje się po trudach dnia codziennego, pobędzie na łonie przyrody. Ci z PZW, co wymyślili to bezrybie kontrolowane, mają jednak łeb!
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #144 dnia: 08.03.2018, 10:36 »
[...] dla mnie osoby, które [...] przyjeżdżają dobrej klasy samochodami nad wodę a później, po zarybieniu ich "wyprawa wędkarska" i realizacja hobby trwa do momentu złowienia "kompletu", czyli nierzadko 10-15 minut

Może z tego punktu widzenia obecny sposób zarządzania wodami przez PZW nie jest taki głupi. Jak byłoby ryb mnóstwo, taki wędkarz odpoczywałby nad wodą 15 minut, dokąd nie złowiłby przepisanej ilości ryb i co? Fru do domu! A tak, musi siedzieć cały dzień, męczyć się, zarzucać, kombinować. Z jednej strony pogimnastykuje swoje ciało,  z drugiej strony ruszy trochę umysłem. Same korzyści Odpocznie wtedy chłopina, zrelaksuje się po trudach dnia codziennego, pobędzie na łonie przyrody. Ci z PZW, co wymyślili to bezrybie kontrolowane, mają jednak łeb!

Nie do końca się z tym zgodzę. Jakby nie było, jeśli ktoś jest w stanie złowić kilka dużych ryb w ciągu kilkunastu minut, nierzadko amatorzy, to jednak jest już fajna komercja. Obserwuję takie komercje u siebie w okolicy. Po zarybieniu zjazd wędkarzy i każdy ciągnie aż miło. Brak ryb? Absolutnie. Dlaczego ich nie ma później? No bo wszystko jest walone w łeb i do domu, później skrobanie i zamrażarka. Przy takim przerobie i zapotrzebowaniu na mięso, wody PZW musiały by być zarybiane co dwa tygodnie.
Grzegorz

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #145 dnia: 09.03.2018, 10:05 »
To chyba kiepski żart...
JKarp

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #146 dnia: 09.03.2018, 10:09 »
Wreszcie takie sprawy kończą się tak jak powinny - brawo dla tego Zarządu koła.
Brawo, ze sprawa została szybko i do końca załatwiona.

Offline mirek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 245
  • Reputacja: 80
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #147 dnia: 09.03.2018, 10:16 »
To chyba kiepski żart...
JKarp


To oświadczenie to pic na wodę. 

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #148 dnia: 09.03.2018, 11:04 »
Bez podpisu i pieczątki (np. prezesa lub v-ce prezesów), bez pieczęci koła. Do takich "dokumentów" nigdy się nie odnoszę ani nie traktuję ich poważnie.
Grzegorz

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mięsiarskie groźby
« Odpowiedź #149 dnia: 09.03.2018, 11:13 »
Nawet jak by były podpisy to te pismo nic nie wnosi, szkoda że nie można dać kary namacalnej 10k pln albo np 2 miesiące pierdla za znęcanie się nad zwierzętami.
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP