Ja uważam, że potrzebujemy mieć troszkę więcej luzu. Nie zapominajmy, że to jest hobby, a nie wyścigi F1, gdzie każdy szczegół musi być dopracowany że śmiertelną dokładnością. Ja np. mam trójkę dzieci i wypad dla mnie na cały dzień to jest prawdziwe wyzwanie strategiczne
A nad wodą cenię sobie spokój i wygodę, którą zagłuszają dzwoneczki dudniące podczas zwijania żyłek albo naciąganie zestawów na podgloszonych sygnalizatorach, że o ogólnym chamstwie już nie wspomnę. I dlatego jak położę spławikówkę na sygnalizatorze, to pewnie będzie bardziej wynikiem zmęczenia niż z taktyki
Jednocześnie zazdroszczę wszystkim, którzy mają czas i fundusze na dopracowywanie technik, ja nie mam takiego komfortu.
Promujemy przede wszystkim kulturę!!