Nie mogłem się zebrać by dać odpowiedź jak poszło na zawodach.
Zawody 24godzinne na kompletnie nieznanej wodzie. Jak się okazało nie było wcale łatwo.
Ja łowiłem z Szymeq, a Geo z Frankenstinem.
Długo zajęło nam znalezienie ryb, bo mimo fajnych trzcin przy brzegu absolutnie nic się nie działo...Dopiero około 70metrów od brzegu udało się złowić ryby.
Nam pierwsza rybka wpadała jak nasi konkurenci mieli już 7. Spombowanie i czekanie na nasze:) Rozkręciło się koło 18:00, a największa rybka wpadła 21:30 i co się okazało była to też największa ryba zawodów.
Do 2 w nocy dogoniliśmy konkurencje i mieliśmy 12 karpików ( zdecydowana większość to wielkość wigilijna )Od 2:00 do 9:00 cisza... Wyspombowaliśmy resztę towaru i pozostało czekanie.
Po 11:00 rozpoczęła się zabawa... Ryby zwariowały i brały jak szalone. Niestety spora część się spinała.
Wpadała następna większa, choć to nie potwór ,ale przy handlówkach już cieszy.
I dalej jazda:) 15 minut przez końcem zawodów branie drugiej rybki, która przekroczyła 5kg...Był stres bo sporo ryb spadało i czy uda się wycholować.
Podsumowując:
Złowiliśmy 23 karpie, a do tego Szymeq w nocy złowił Karasia Srebrzystego ponad 30cm, a Ja na fedeera chyba jeszcze 6 leszczyków. Dwa karpiki bez wymiaru nie liczyły się do wagi i od razu wróciły do wody.
Do wagi liczyły się tylko karpie, a nasze dały wynik ponad 35kg i pierwsze miejsce
Idealnie trafiliśmy w zanętę i odległość. 100% taktyki się sprawdziło.
Trzecie miejsce zajęli Geo z Frankenstinem i im należą się specjalne brawa, gdyż oni do 9 rano nie mieli ani jednego brania. I musieli się bardzo natrudzić na swój wynik.