Wczoraj wróciłem z wakacji, dzisija już nie mogłem wytrzymać, więc udałem się wkońcu nad tą Wisłe!
Co prawda dopiero po południu o 16, bo tylko tak miałem czas, ale najważniejsze, że ten czas się wgl znalazł
Szału nie było, bo same maluchy, niestety nic większego się nie trafiło ;-( I ostatnia godzina walka z największą moją zmorą Wiślaną, czyli babką..... Po tym już zrezygnowałem, bo nie chciało mi się z tym więcej użerać i wróciłem do domu.
Od 16 do 18 złowiłem 4 rybki z drugiego załącznika, potem nastała godzina przerwy, bo zaczęły szaleć bobry,a gdy się uspokoiło złowiłem jeszcze 3 z drugiego i dwie z pierwszego. Łącznie 9 rybek, ale wstawiam tylko po jednym zdjęciu bo po co tych maluchów więcej.... Nie ma się czym chwalić, jedynie orientacyjne.
Wszystko na dwa czerwone robaki na haczyku. Na białe robaki (tłuste angolki) jak i na kukurydze cukk ani puknięcia, nie wiem dlaczego, bo z tego co słyszę, nad Wisłą, wszyscy łowią na białe i kukurydze..... Zanęcałem mmm+ lorpio magnetic bream+ 6mm stalomax kukurydza i to zalane wodą z melasą.
Tak swoją drogą, ten pellet wydaje mi się bardzo fajnym wyborem nad Wiślane wypady, nie wiem czemu, ale jego zapach mi się podoba i następnym razem na pewno też będę nim zanęcał. W gotowej zanęcie, którą przygotowałem, wyraźnie przebijał się zapach tego właśnie pelletu, a w tle ''nuta'' słodyczy melasy. Bardzo mi się to podobało
Następnym razem, chciałbym tylko zwabić w jakiś sposób coś większego. Mimo wszystko, wypad zaliczam do udanych i muszę przyznać, że miło spędziłem sobie dzień!
Zapomniałem dodać, że wszystkie rybki musiałem (mimo ich wielkości i ich małych dziobów, patrząc na dwa robaki) wyczepiać cążkami, bo bardzo głęboko połykały haczyk z robakami.