Chcesz męczyć ryby? Łowisz feederem.
To męczenie to często teoria. Szybko wyholowana ryba szaleje na brzegu, na macie - co często powodować może uraz, zwłaszcza gdy łowca koniecznie musi mieć dobrą fotę
Myślę, że trzeba tu rozgraniczyć pewne rzeczy. Trzeba umieć holować duże ryby na feedera, wiedzieć jak dopasować moc kija i żyłki do holu. Obserwacje Piotra czy innych forumowiczów nad wodą dały mi pewność, że można spore sztuki holować prawie tak jak na karpiówce. Bardzo ważne jest miejsce łowienia i posługiwanie się wędką. W przypadku łowienia przy wyspach - wiadomo, że duży karp odjeżdżać będzie w bok, i powstrzymanie go będzie trudniejsze na feederze. Jednak przy otwartej wodzie, o większej niż 1-1.5 metra głębokości, będzie już całkiem inaczej. Należy pamiętać, że najbardziej szaleje ryba na płytkich łowiskach.
Łukasz, dodam również, ze i na karpiówkach karpie, wcale nie duże, potrafią wjeżdżać w zestawy. Nie czarujmy się, feeder jest o wiele skuteczniejszy niż podejście karpiowe, to natomiast daje większe ryby niż feeder. Musi być jakiś balans. Chłopaki o których mówię startują w zawodach, i łowią sporo i mają umiejętność holowania sporych ryb na feedera. Aby to posiąść, trzeba praktyki.
Ja też wolę mocniejsze kije przy zasiadkach na łowiskach z większą rybą. Jednak widziałem jak można łowić na feedera spore karpie, amury i jesiotry, kilka razy na dodatek. Piotr używa Trabucco Selektorów i żyłek 0.23 mm

I daje świetnie radę, ryby zaś są w dobrej kondycji, zaś po hakach zazwyczaj nie ma śladu. Trudno więc jest mi się zgodzić, że się męczy tu rybę. Nie wiem jak statystyki, ale pijaństwo karpiarzy, używanie zadziorowców i plecionek, daje wg mnie więcej kontuzji ryb niż feederowe podejście. Mowa o tych odpowiednio przygotowanych

Bo małe podbieraki i małe maty to rzeczywiście problem tych co używają DS.