Wczoraj mieliśmy z Jędrzejem (Maciej niestety chory) chęci na klasyczny feeder na Zbiorniku Rybnickim - niestety z powodu inwentaryzacji w sklepie wędkarskim nie nabyliśmy pozwoleń. Dobrze, że na wszelki wypadek zabraliśmy ze sobą bolonki.
Połowiliśmy kilka godzinek na małej, nizinnej rzece.
Jest to według nas łowisko dosyć trudne technicznie. Wiemy, że w rzece tej pływają przyzwoite ryby, ale trudno je podejść i zachęcić do brania. Rzeka jest wąska, płytka (łowi się w dołkach często nieprzekraczających metr głębokości), a do tego niesie w miarę przejrzystą wodę. Utrudnia to podejście największych, najbardziej płochliwych ryb. Do tego wszystkiego rzeka ta to nieustający ciąg zakrętów. Nie da się łowić wypuszczając zestaw na więcej niż kilka metrów od stanowiska.
Mimo wszystko lubimy tam spędzać czas w zimne pory roku.
Wczoraj udało się nam przechytrzyć ponad trzydzieści rybek różnych gatunków. Wpadło kilkanaście płoci (w tym kilka przyzwoitych)...
wzdręgi, ukleje,...
jeden mały karpik.....
i masę drobnicy w postaci kiełbi, uklei, jazgarzy...
i hehe.... cierników
Pozdrawiam - Mariusz