Pawel prosiles zeby napisac o dzisiejszym wędkowaniu splawikiem. Generalnie taktyka byla taka zeby zwabic rybę na 15 metr. Przygotowalem mix pelletow rybnych z zanętą spozywczą, troche konopi i odrobina special G towaru bylo lekko ponad 500gram
Postanowilem nęcic małymi kulkami wielkosci orzecha wloskiego, 4,5 kulek co 30 min. Woda gleboka 4 metry. Oprocz zanety co 2,3 minuty strzelalem po kilka robakow na zmiane z kukurydza i peletem. Wszystko w minimalnych ilosciach. Na poczatku zestaw byl przegruntowany o przypon. Po 40 minutach pierwsze wskazania, obcierki... ryba przyszla. Pierwsza ryba ... karas, po nim ze 3 plotki, zacialem karpia ale spadl. Za kilka minut juz bezblednie wycholowalem drugiego i jak sie okazalo ostatniego. Strzelanie robakami zwabilo drobne okonie, umeczylem sie z nimi okrutnie. Zminilem na koniec taktyke na opad, prawie cale obciazenie poszlo w gore, zostal kretlik i malutka srucina ktora wywaza węglową wstawke pod antenką. Ponad 2,5 m robaki szly w opadzie. To pozwolilo dolowic grubiutkich ploci. Czesto zasysały tuz pod lustrem gdy zestaw ladowal w wodzie. Dzis utwierdzam sie przy teorii ze przegruntowany zestaw laduje w porosnietym glonami dnie. Czesto haczyk byl oblepiony . przyneta nie jest dodobrze zaprezentowana. Musze jakis patent na to znalezc.