Był sobie długi czerwcowy weekend...No dla kogo długi dla Tego długi.
MrMike ( Michał ) i jego druga połówka Ewa wybrali się na długi weekend nad łowisko Kłodzionko.
https://klodzionko.pl/Mimo, że mam przeszło 80km w jedną stronę, to i tak często odwiedzam to miejsce, bo jest mega fajne.
Super właściciele, prysznice, toalety, kuchnia, miejsce na ognisko i integracje, plac zabaw i łowisko NO KILL. Idealne miejsce na zaszczepienie naszych pasji swoim latoroślom.
Nawet cena 40pln nie odstrasza.
03.06.2021 Na zaproszenie Ewy i Michała pojechaliśmy kurtuazyjnie by miło spędzić dzień a do tego córa miała okazję powędkować.
Ryby współpracowały od samego początku i zanim dojechaliśmy to już się działo a na nasze powitanie Ewa wyciągnęła pięknego lina.
Potem już zabawa na całego.



Niektóre łyby nie były może gigantami, ale ich uroda była powalająca...w sumie kto nie chciał złowić pomarańczowego jesiotra.

Nie mogło zabraknąć małej gwiazdeczki i jej wędkarskich wyczynów.
Miała zabawę na 102.
Kursowała pomiędzy pomostem a polem namiotowym.
Profesjonalny fotel+czerwona SIGowa czapka+bacik 3m= kilkanaście płotek i niezliczona ilość uśmiechu.

Aż szkoda było wracać do domu, bo jak na początku napisałem nie każdy miał długi weekend i następnego ranka witaj stocznio.
Młodzi i piękni zostali nad jeziorem by łowić i cieszyć się pogodą.
Nałowili kupę ryb i aż szkoda, że niema wszystkich ujętych na fotografiach.
Jedna z przyczyn częstego odwiedzania tego łowiska to przepiękna uroda rybek.
Rybki niepokaleczone
Karasie o medalowych wielkościach
Leszcze ciemne, grube, mocno wpadające w miedziany kolor.
Od czasu do czasu by zmniejszyć ilość łowionych ryb szczupak postanowi zjeść podajnik.
Ale teraz fotki:






Kto by nie chciał spędzić paru dni w takich warunkach

W Niedzielę również Ja dotarłem i "rozłożyłem"się obok pomostu.
Prócz tego, że zapomniałem półki bocznej, to miejsce ciut Mnie przerosło. Fotel zapadał się w błocie po łydkę, ale co tam.
Postanowiłem pobawić się feederem i czymś co miało przypominać pellet waglera.
Niestety prócz kilku płoci nie udało się skusić karpika.
Zdjęć mało, bo bałem się, że utopie telefon, ale rybki były tylko na feedera.
Otwarcie karaś koło 40cm

Potem kapiki i "leszczyki" a w zasadzie Lechy.
Tylko przez to, że nie miałem za bardzo jak robic fotek te co są nie bardzo oddają wielkość i urodę rybek.


Dwa leszcze miały ponad 60cm
Na koniec karpik koło 4 może 5kg
I teraz czekanie do następnej niedzieli by połowić rodzinnie.